Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

28 marca 2010

Rozdział VIII

Rozdział VIII Zmiany

Wszystko zaczęło się nagle. Świat jakby nagle zamarł. Ruchliwe Tokio stało się wymarłe. Ludzie zatrzymali się w miejscu i patrzyli w niebo. Nikt nic nie mówił, wszystkie samochody zatrzymały się, maszyny przestały chodzić. Cisza jaka zaległa była przerażająca.
Usagi która ciągle chodziła ulicami nie wiedziała co się dzieje. Tokio przypominało miasto widmo. Przemieniła się. Jednak jej przemiana była taka sama jak jej pierwsza. Nie miała żadnego berła, dodatków. Jedynie na jej piersi zamiast broszki lśnił srebrny kryształ. Nie wiedziała co się dzieje, kryształ lśnił coraz jaśniej i jaśniej.
Zaczęła się unosić, jej ciało zaczęła otaczać jasna poświata. Z góry widziała całe Tokio w swojej nieskazitelnej postaci. Widziała tysiące wpatrzonych w nią oczu. Wszystkie wyrażały to samo: nadzieję.Wiedziała co ma zrobić. Uniosła kryształ wysoko w górę.
- Proszę srebrny krysztale dodaj mi siły bym mogła podołać obowiązkom. Proszę pomóż mi pokonać ciemność na zawsze, niech nie zagości ona na ziemi. Czasy kiedy dobro walczyło ze złem skończyły się. Niech nastanie czas kryształowego Tokio. Tak mówię ja... - Zacięła się, nie wiedziała co ma powiedzieć. Jedna jej część walczyła o Serenity, ale druga mówiła coś innego. - Tak mówię ja Czarodziejka z Księżyca, wojowniczka o miłość i sprawiedliwość. W imieniu księżyca ukarzę zło.
Światło stało się tak silne, że wszyscy ludzie musieli zamknąć oczy. Cały świat pogrążył się w ciemności. Stawał się inny, lepszy, ale nie tylko on się zmieniał. Na piersi Usagi pojawiła się nowa broszka. Wyglądała jak księżyc w pierwszej fazie, była całkowicie biała.
- Czysta i wieczna potęgo księżyca DZIAŁAJ. - Krzyknęła. Zmieniła się. Zamiast mundurka miała na sobie krótką białą sukienkę. ( Patrz na sam dół tekstu. )Czuła w sobie ogromną moc, zupełnie inną niż te wszystkie dawniejsze przemiany. Ta moc pochodziła z jej wnętrza, a nie z broszki.
- Kapłanka księżyca. - Usłyszała głos Setsuny. - To nie możliwe.
Nie wiedziała o czym ona mówi i tak naprawdę nie obchodziło to jej. Teraz liczyła się tylko ona. Uniosła swoje berło na którym był tera srebrny kryształ.
- Niech nastanie czas kryształowego Tokio. - Światło rozbłysło ostatni raz, a potem wszystko ucichło. Usagi zemdlała.

Była jakieś komnacie. Był to okrągły pokój z dwoma krzesłami pośrodku. Nic więcej się w nim nie znajdowało.
- Usiądź Czarodziejko z księżyca, księżniczko Serenity, kapłanko księżyca. - Usagi usiadła i ze zdziwieniem rozglądała się za źródłem głosu.- Kim jesteś i skąd wiesz kim ja jestem.
- Znasz mnie czarodziejko. Jestem srebrnym kryształem. - Nagle przed nią pojawiła się trzy może czteroletnia dziewczynka. Miała długie białe włosy, srebrzyste mądre oczy. Ubrana była w jasną sukienkę sięgającą jej do kolan i podkolanówki. - To moja materialna forma, gdy się z kimś spotykam. Jednak odkąd istnieję spotykałam się tylko z trzema osobami, ty jesteś czwarta.
- Dlaczego ja ? - Usagi wpatrywała się w nią z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Pierwszą osobą był król Regan. - Ciągnęła dalej nie zwracając na nią uwagi. - To on mnie stworzył, dał życie i oszlifował, dbał o mnie, ale również wykorzystywał mnie. Dzięki mnie stał się królem księżyca. Gdy umarł trafiałam w ręce różnych osób głównie z rodziny królewskiej. Potem jednak nastąpił przełom i trafiłam do rąk czarodziejki z księżyca. Było ona pierwszą taką osobą na księżycu. Była bezgranicznie dobra, ale ślepo podążała za królewską parą. To ją zgubiło, przez przypadek zabiła kilkunastu ludzi, mieli być oni wrogami a okazali się być tylko buntownikami. Zrozpaczona popełniła samobójstwo. Ostatnią osobą z którą miałam przyjemność rozmawiać była królowa Selena. Ona jako jedyna zdawała sobie sprawę z mojej potęgi i nigdy mnie nie nadużywała. Tak naprawdę przez większość czasu byłam zamknięta w jakieś sali. Dopiero gdy umarła księżniczka Serenity i książę Endymion użyła mnie do zapieczętowania ich dusz i wysłania na ziemię by kiedyś mogli się spotkać i być szczęśliwi. Poświęciła swoje, życie by ratować księżyc zapieczętować Metalię. A teraz ty siedzisz tu przede mną.Tyle razy ile mnie nadużyłaś, wykorzystywałaś mnie żeby zwyciężyć. Zawsze robiłaś to dla dobra, nie dal siebie. Tylko dlatego jeszcze żyjesz. Nawet całkiem niedawno, mogłaś zażyczyć sobie by powstało kryształowe Tokio mimo, że z moją mocą mogłaś to powstrzymać. Tyle razy mogłaś ułatwić sobie życie używając mnie, ale nigdy nie przyszło ci to do głowy. Dlaczego? - Wpatrywała się w Usagi swoimi srebrnymi oczami.
- Może dlatego, że nie znałam twojej prawdziwej potęgi. Chociaż sądzę, że gdybym nawet ją znała i miła do wyboru swoje dobro, a dobro świata, zawsze wybrałabym dobro świata. Moje serce nie zniosłoby gdyby moje szczęście zostało osiągnięte przez nieszczęście innych ludzi. - Dziewczynka zamyśliła się przez chwilę.
- Wiesz co to była za przemiana gdy tworzyłaś Kryształowe Tokio ? - Usagi pokręciła głową. - Kiedyś na księżycu żyła kobieta która zawsze czyniła dobro. Nie chciała nikogo skrzywdzić, nigdy nie odmawiała pomocy innym. Żyła w całkowitym odosobnieniu i nie uznawała władzy królewskiej. Była nazywaną kapłanką księżyca. Miała olbrzymią moc, porównywalną do mojej, ale nie użyła jej nigdy do złych celów. Pewnego razu przyszła do niej kobieta. Była ona dziedziczką królewskiego tronu. Poprosiła ja by ta ją zabiła. Kapłanka była zdziwiona taką prośbą. Na pytanie dlaczego ma to zrobić, kobieta odpowiedziała jej, że nie potrafi żyć w takim świecie, nie chce się wywyższać nad poddanych i nie chce żeby na sumieniu spoczywało życie innych. Kapłanka doradziła jej by ta wróciła do pałacu i rządziła bo będzie najlepszą królową księżyca. Zdziwiona wróciła i objęła władzę. Była wielką królową, ale pod koniec jej rządów wybuchła wojna z ziemianami. Pierwsza a historii. Nie mogła sobie z nimi poradzić więc wezwała kapłanką na pomoc. Zgodziła się, użyła swojej mocy i zaprowadziła pokój. Potem wróciła do swojej siedziby. Nie minął długi czas, a ona znów została wezwana. Królowa ośmielona wielkimi wygranymi postanowiła podbić Marsa, potem był Merkury, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun, Pluton i Wenus. Zdobyła wszelkie te planety, z każdej miała jej służyć jedna czarodziejka. Mimo, że podbiła te wszystkie planety wciąż brakowało jej jednej do kompletu ziemi. Chciała ją podbić do końca. Wysłała więc kapłankę by ta znalazła czarodziejkę ziemi i przyprowadziła ją do niej. Ona uczyniła tak. Obydwie przybyły do królowej. Czarodziejka ziemi nie chciała się poddać, zaatakowała królową. Rozgorzała walka, oby dwie walczyły w końcu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę czarodziejki z ziemi, dla królowej nie było już ratunku. Kapłanka widząc to przerwała walkę i wzięła całe winy królowej na siebie. Zginęła przed tym jednak powiedziała, że oddaje swoją moc dziedziczce księżyca i ziemi. Ty nią jesteś. Nosisz w sobie księżniczkę duszę Serenity, a sama jesteś z ziemi. Posiadasz nieograniczoną moc, gdyż berło kapłanki połączyło się ze mną. Muszę cię jednak ostrzec to, że ją posiadasz wcale nie wpływa na ciebie dobrze. Już niedługo rozpocznie się kolejna bitwa. Nie będzie ona taka sama jak te które już stoczyłaś. Będziesz musiała wybrać między dobrem królestwa a swoim własnym. Od tego będzie zależało czy będziesz żyć czy nie. I pamiętaj otaczają cię wrogowie.
- Nie rozumiem, jaka wojna o co chodzi. - Usagi była zszokowana.
- W tobie znajduje się dusza księżniczki Serenity, na razie jest ona w twoim cieniu i wkrótce będzie chciała się wydostać, a wtedy zajmie twoje ciało , a ty przepadniesz w nicości. Wybierz mądrze czarodziejko. Żegnaj.

Usagi obudziła się w wielkim łożu...


15 marca 2010

Rozdział VII

Zdrada to cios, którego nie oczekujesz.
Paulo Coelho.

Rozdział VII Podział.

Piękne słoneczne popołudnie w Tokio, jedno z wielu które można przeżyć mieszkając w ów mieście. Zresztą nie tylko to, to właśnie w tym mieście w ciemnych i jasnych zaułkach spotyka się swoje pierwsze miłości. Niektóre mury pamiętają historie rodem z najbardziej fantastycznych książek, anime czy mang. Tokio nie jest zwyczajnym miastem, jego historia ciągnie się daleko wstecz i będzie się ciągnąć przez jeszcze wiele stuleci. Tylko ono potrafi jak żadne inne miejsce na ziemi zmienić swoje oblicze wraz z mijającymi latami.
Usagi powoli przemierzała znane już od bardzo dawna ulice ów miasta. Kochała je, to właśnie tutaj się wychowała, stawiała pierwsze kroki, przeżywała swoje pierwsze upadki i zloty. Poznała smak przyjaźni i miłości. Aż w końcu stała się czarodziejką z księżyca i pomagała ocalić świat. Zawsze gdy działo się coś złego, ona zawsze dziwnym trafem zawsze trafiała w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie. Czuła jak miasto na każdym kroku jej pomaga i podsuwa gotowe odpowiedzi prawie jak na złotym półmisku.
Dzisiejszy dzień można uznać za wyjątkowy. Nie, nie był to czas przeobrażenia się świata i wejścia w XXX-wiek. Nie, był to dzień zupełnie inny. Dokładnie 3 lata temu na ulicach Tokio wybiegając z domu spotkała Lunę i to właśnie tego dnia stała się Sailor Moon. Nikt nigdy nie pamiętał tej daty, ale ona zawsze co roku tego samego dnia wspominała co się wydarzyło od tamtej pory, a dziś miała wyjątkowo co wspominać.
Uśmiechnęła się. Tyle się wydarzyło odkąd spotkała Lunę. Zaprzyjaźniła się z wyjątkowymi dziewczynami które zawsze stały przy niej murem bez względu na okoliczności. Przeżyła miłość rodem z największych romansów opisanych w jej ulubionych mangach. Jaka czarodziejka z księżyca stała się ulubienicą dzieci i nawet dorosłych. Co dzień widziała w gazetach swoje zdjęcia i opisy przygód. Uratowała niejednokrotnie świat i poznała smak zwycięstwa i goryczy przegranej. I w końcu spotkała Trzy Gwiazdy idoli nastolatek i najlepszych piosenkarzy. Zaprzyjaźniła się z nimi jako chłopakami i stała się z nimi sojuszniczką jako wojowniczka.
Usagi Tsukino nigdy nie miała łatwego życia, wszystkim jednak wydawało się, że ona tylko walczy i ratuje świat. Ona jednak jedyna naprawdę widziała co się wydarzyło podczas tych wszystkich bitw. Za każdym razem musiała poświęcić część siebie by móc pokonać wroga. W każdej następnej bitwie musiała coś w sobie zmienić by stać się silniejszą. Wszyscy jednak nadal dostrzegali w niej tą samą Usagi którą była 3 lata temu. Ona przestała nią być już dawno temu, ale sama nie potrafiła się z tym pogodzić więc po prostu dalej nią była oszukując siebie i innych, że się nie zmieniła. Dopiero nie dawno zdała sobie z tego tak naprawdę sprawę. Czuła, że dorosła. Mimo, że nadal żyła marzeniami i nie potrafiła się tak po prostu poddać to zmieniła się. Gotowa była poświęcić siebie dla dobra sprawy i nie pisnąć przy tym słówka.
Teraz gdy została sama, Mamoru uczył się u siebie w domu, Seiya i reszta byli w studiu nagraniowi mogła wszystko dokładnie przemyśleć. Nie chciała opuszczać tego Tokio i przenosić się to Kryształowego Tokio, gdzie jest księżniczką i przyszłą nieśmiertelną władczynią ziemi. Teraz jej największym marzeniem stało się zostać w XX-wieku, tutaj chciała założyć rodzinę, mieć dzieci i pracę. Chciała być szczęśliwa... z Seiya u boku.
Wiedziała, że to marzenie nigdy się nie spełni i tylko w swoich marzeniach i w swoim świecie będzie z nim. Jej przyszłość od zawsze związana jest z Mamoru. Nie narzekała, już nie płakała i nie sprzeciwiała się temu. Wiedziała, że nic nie zmieni. Czeka ją wieczność z człowiekiem którego nie kocha... chyba. Wcześniej miałaby jakąś nadzieje, ale po rozmowie z Seyią straciła ją. Wiedziała, że on ma racje i choćby nie wiadomo kim była i tak niczego nie zmieni.

Tymczasem w domu Haruki.

- Nie możemy pozwolić na to by to się stało, ja zrobię wszystko żeby ona pozostała sobą. - Haruka prawie krzyczała na Michiru.
- O co ci chodzi, gadasz jakbyś się w niej zakochała. - Czarodziejka z Neptuna stała przy oknie z zaciętą miną.
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Ona jest wyjątkowa, nie tylko jako czarodziejka, ale jako zwykła dziewczyna. Dlaczego niby mamy pozbawiać jej życia ? - Wpatrywała się w swoją partnerkę ze złością.
- Bo to nasz obowiązek, służyć królowej a nie jakieś podrzędnej nastolatce. - Stały na przeciwko siebie wpatrując się w siebie.
- Ta bo akurat zawsze byłyśmy jej posłuszne. Ona o nas nawet nie wiedziała dopiero w tym świecie spotkała nas. Nikt jeszcze nie walczył tak o naszą przyjaźń jak Usagi. Właśnie Usagi a nie księżniczka. Dlaczego więc mam zawieść ją skoro ona nigdy nie zawiodła mnie.
- Dobrze wiesz, że to nie możliwe, my nie możemy jej pomóc. Jej przeznaczeniem jest oddać swoje ciało księżniczce. My służymy księżniczce więc nie możemy jej się przeciwstawić. - Michiru spuściła wzrok. Wiedziała, że Haruka ma racje.
- Nie obchodzi mnie to. Ja zrobię wszystko by Usagi żyła nadal. Nigdy nie lubiłam Serenity, inaczej już dawno bym się do niej przyłączyła. Nie, mój szacunek wzbudziła Usagi i to głównie ze względu na nią walczyłam. Jeżeli mi się nie uda to przynajmniej nie będę musiała jej służyć. A ty rób co chcesz jeżeli tak zależy ci na księżniczce. - Powiedziała zaciskając pięści i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

U Mamoru


Siedzieli na przeciwko siebie wpatrując się w siebie. Oby dwoje byli mądrzy i zawsze byli o krok do przodu przed innymi.

- Mamoru zrozum, gdy tylko ją poślubisz ona powróci. Usagi zniknie i już nigdy więcej się nie pojawi. - Powiedziała Seitsuna.
- Jaką masz pewność ? - Wpatrywał się w nią z napięciem.
- Królowa już o to zadbała, przed samą ceremonią zostanie zabrany jej srebrny kryształ i nie będzie mogła się ani przemienić, a przez to też odrodzić.
- Mam nadzieję, że nastąpi to szybko bo już mam dość Usagi, jej dziecinnego zachowania. Coraz trudniej mi udawać przed nią. Kiedy nastąpi przejście ? - Jego mina była beznamiętna, niczego nie wyrażała.
- Już niedługo. Nie znam dokładnej daty ale na pewno wydarzy się to w przeciągu tygodnia. - Nagle na jej palcu zalśnił pierścień. - Muszę już iść. Nadszedł czas...

Chwilę wcześniej w świątyni.

- Przepraszam, że was niepokoję, ale myślę, że to jest ważniejsze niż nasze zajęcia. - Powiedziała Rei z poważną miną.

- Co się dzieję, nowy wróg ? - Ami była jak zwykle konkretna.
- Nie, ale jak wszystkie wiemy zbliża się czas kiedy nasz świat przejdzie w XXX- wiek. Dziś miałam wizję, że w tym wieku wydarzy się coś strasznego. Nasza Usagi odejdzie. - W jej oczach zalśniły łzy.
- Jak to ? - Krzyknęły dziewczyny.
- Jak poślubi Mamoru to jej miejsce zajmie księżniczka Serenity, a my staniemy się już na zawsze wojowniczkami.
- To chyba dobrze nie ? Będziemy sławne, mądre i silne z ukochaną księżniczką na czele. Przecież nawet w przeszłości o tym marzyłyśmy. - Odezwała się Minako.
- No właśnie, więc w czym rzecz. Przecież od samego początku wiedziałyśmy, że to się wydarzy przecież Usagi nie mogłaby zostać władczynią. - Mako popatrzyła na Rei jak na wariatkę.
- Przecież Usagi to nasza przyjaciółka ! Jak możecie tak mówić, ona tyle dla nas poświęciła. - Ami popatrzyła na nie z niedowierzaniem.
- No i co z tego księżniczka jest ważniejsza, nie poświęcę jej za Usagi. To beksa i dziecko. - Krzyknęła Minako. - Jeżeli wy tak nie uważacie to musimy się rozstać. - Ona i Mako wyszły z świątyni z wysoko podniesionymi czołami.
- Rei możemy coś zrobić dla Usagi ? - Zapytała oniemiała Sailor Mercury.
- Zawsze istnieje nadzieja. Ami pomożemy jej. Nie pozwolimy jej odejść. Nigdy ! - Powiedziała z uporem. Nagle oby dwie zmieniły się w czarodziejki.
- Chyba się zaczęło...

Czarodziejki podzieliły się. Jedne są wierne księżniczce inne Usagi. Czy gdy przyjdzie ostateczna walka o przyszłość staną na przeciwko siebie i będę walczyć ? Kto kogo tak
naprawdę zdradził ?


____________
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu. Mam nadzieję, że notka wam się spodoba i że długość jest odpowiednia. Od dziś mam praktycznie ferie więc notki będą pojawiać się częściej.

06 marca 2010

Rozdział VI

Nie ma ludzi idealnych, ale są ludzie którzy idealnie udają.

xxx

Rozdział VI Wizyta

Nastał nowy poranek, nowy dzień i nowe wyzwania. Usagi obudziła się jak nigdy wcześnie rano w przeczuciem, że dzisiejszy dzień przyniesie jeszcze więcej cierpienia. Ubrała się i umyła jakby w transie. Spojrzała na zegarek wskazywał 8:45, westchnęła jeszcze dwa dni i będzie musiała znów zacząć chodzić do szkoły, gwiazdy zaczną pracować nad nową płytą, a ona i Mamoru i czarodziejki znów zaczną ze sobą spędzać czas. Te dwa tygodnie które spędziła z braćmi były jej najlepszymi po pokonaniu chaosu. Mimo to przyniosły tyle samo cierpienia co wcześniej. Jej wczorajsza rozmowa z Seiyą dała jej dużo do myślenia. Po pierwsze chłopak coś przed nią ukrywał Po drugie chcąc nie chcąc musi być z Mamoru choćby po to, żeby uratować ludzkość. No i po czwarte, że naprawdę zakochała się w Seiyi. Usa wogóle nie spodziewała się tego, że ich wczorajsza rozmowa tak sie potoczy, że ona wyzna mu miłość. Przecież wcześniej obiecywała sobie, że zignoruje to uczucie a tymczasem ono coraz bardziej się nasila. Tak samo jak jej uczucie do Mamoru. Usagi czuła sie tak jakby te dwa uczucia zabiegały o dominacje. Ona jednak nie miała problemu, żeby dostrzec te ważniejsze dla niej.
Zeszła do salonu i po prostu wbiło ją w ziemię. Byli tam Taiki, Yaten i Seiya oraz jeszcze trzy osoby których wogóle nie spodziewała się ujrzeć: Michiru, Haruki i Seisune. Gdy tylko zobaczyli ją stojącą w drzwiach z rozdziawioną buzią roześmieli się.
- Króliczku czekaliśmy na Ciebie, nie stój tak w przejściu. - Dziewczyna jakby ocknęła się, ale nadal była jak w transie. Mechanicznym krokiem podeszła do kanapy, usiadła i...
- Co wy tutaj robicie ? Nie miałyście wyjechać do innego miasta i zapomnieć o wszystkie ? Czemu wogóle się nie odzywałyście ? Na długo przyjechałyście ? Nowy wróg ? ... - Usagi strzelała pytaniami jak z karabinu. Trzy czarodziejki patrzyły na nią z uśmiechem prawie jej nie słuchając. Brakowało im jej. Jej wesołych oczy, wiary w siebie i beztroski. Wydawała się taka normalna, ale z tego co mówili gwiazdy to było zupełnie na odwrót.
- Króliczku spokojnie. - Odezwała sie w końcu Haruki, gdy księżniczka przerwała by zaczerpnąć oddechu. - Jak dasz na coś powiedzieć to odpowiemy na większość twoich pytań, bo na wszystkie to nam nie starczy pytań. - Uśmiechnęła sie pewnie, a wszyscy się roześmieli.
- No, a poza tym mówiliśmy ci przed wyjazdem o kilku rzeczach, ale widocznie ty nie słuchałaś. - Seisuna spojrzała na nią jak na swoją córkę.
- No może troszkę. - Sailor Moon zawstydziła się. Rzeczywiście gdy żegnała się nimi, jej myśli były zupełnie gdzie indziej.- No, ale mówcie wreszcie.
- Zbliża się czas powstania kryształowego Tokio, więc musimy tu być. No, a nie odzywaliśmy się byś mogła jeszcze przez te kilka miesięcy nacieszyć się beztroskim życiem.
- Jak to ? Niedługo powstanie kryształowe Tokio, tak szybko. Myślałam, ze skończę liceum, pójdę na studia i dopiero wtedy. Dlaczego tak szybko ? - Te wieści nie ucieszyły jej zbytnio.
- Nie od nas zależy kiedy to się to stanie, nie znamy nawet dokładniej daty, ale Seisuna przeczuwa, że się to zbliża. No, a liceum i jeżeli będziesz chciała studia skończysz już w kryształowym Tokio. - Michiru uśmiechnęła się łagodnie.
- Jak to ? To, to nie miało być tak, że jak wyjdę za Mamo-chan to dopiero wtedy powstanie nowe Tokio. - Teraz to już nic nie rozumiała.
- Oczywiście, że nie. Przecież nie może znikąd pojawić się rządząca para i zacząć władać światem do wszystkiego musi być początek. Oboje weźmiecie ślub i w tym samym dniu zostaniecie koronowani, ale to dopiero w XXX wieku. A koronuje was królowa Selenia. - Dodała Haruka jeszcze bardziej mieszając jej w głowie.
- Czyli moja matka żyje ? - Cała ta rozmowa coraz bardziej mieszała jej w głowie.
- Teraz nie, ale w kryształowym Tokio tak, tam będziesz najpierw księżniczką skończysz swoją edukacje, weźmiesz ślub z księciem i będziesz żyła długo i szczęśliwie.
- Taa na pewno. - Usagi widocznie posmutniała. Nie chciało, żeby to tak się skończyło. Chciała być szczęśliwa, a nie będzie z Mamoru u boku. Nagłą zmianę w jej zachowaniu zobaczyli wszyscy. Gdy tylko to zauważyła, szybko nałożyła na siebie swoją codzienną maskę. - To znaczy już nie mogę się doczekać.
-Usagi czy ty czegoś przed nami nie ukrywasz. - Seisuna wyraźnie się zaniepokojona. Wiedziała już o niewielkich zmianach w przyszłości, ale były one tak małe, że na razie nikt ich nie zauważał, ale ich nie powinno być. Przecież jej dusza miała przepaść wraz z dniem ślubu. Co z tego, ze ona się zmieniła przecież to nie ona tworzy przyszłość, ale Serenity. Chyba, ze jej zmiana ma też wpływ na księżniczkę.
- Oczywiście, że nie. Po prostu zastanawiam się, jak to będzie w XXX wieku. Czy dużo się zmieni. Pewnie nic nie będzie takie sama, a ja przyzwyczaiłam się już do XX wieku. - Uśmiechnęła się delikatnie, idealnie udając zaniepokojone tą nową sytuacją. Wszyscy oprócz trzech gwiazd uwierzyli. Znali ją za dobrze, ale postanowili zachować swoje przypuszczenia dla siebie. Być może miało to im pomóc w przyszłości. Jeżeli chcą ją ochronić.
- Króliczku zmiany są dobre, nie musisz się bać. To tylko pomoże ci do życia jako władczynię. Pamiętaj, że jak coś będzie nie tak to my zawsze ci pomożemy, ale teraz musimy już iść. Jak będziemy wiedzieć coś o przeistoczeniu to niezwłocznie ci powiemy. - Pożegnała się Hruka i zaczęła szykować się do wyjścia. Usagi pożegnała się z nimi.
- Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy - I zamknęła za nimi drzwi.

Usagi ukrywała swoje smutki i troski pod maską roztrzepanej, wesołej czarodziejki z księżyca. Którą przecież już nie była, stała się znów Usagi Tsukino, ale by nie budzić podejrzeń musiała dalej udawać, aż stało się to jej drugim obliczem i przychodziło jej to z prostotą. Ona jedyna potrafiła tak idealnie udawać kogoś idealnego.

02 marca 2010

Rozdzaił V część 2

Ty będziesz silny przez to w co uwierzysz przez to z czym duchem zetrzesz się i zmierzysz i uznasz prawdę na wieki.

Rozdział V część 2 Wyznania i szczere rozmowy

Punkt widzenia Seiyi

- Króliczku - tylko tyle zdołałem z siebie wydusić. Ona stała przede mną z zaróżowionymi policzkami i czekała na moją odpowiedź. Po raz pierwszy tego wieczora spojrzałem jej w oczy, błyszczały pełne nadziei i smutku.
- Króliczku - Powtórzyłem. - Dobrze wiesz, że kocham Cię jak nikogo innego w całym wszechświecie, gdybyś mnie poprosiła skoczyłbym do Tartaru by spełnić twoją zachciankę. Usagi nawet nie wiesz jak cierpiałem gdy nie było Ciebie przy mnie, ale ty i ja... to nie jest możliwe. - Odwróciłem wzrok, a moje serce bolało, tak cholernie bolała. Czemu muszę być jak Matka Teresa z Kalkuty ?
- Czemu. - Nie miałem odwagi na nią spojrzeć, już jej głos był pełen bólu.
- Podczas ostatniej wizyty tutaj byłem pełen nadziei, że będziemy razem i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Nie mogłem znieść gdy Haruka, Michiru, Taiki i Yaten zabronili nam się spotykać. Myślałem, że to ich kolejny kaprys, ale jak wróciliśmy na swoją planetę oni powiedzieli mi prawdę. Zabronili nam się spotykać ponieważ gdybyśmy byli razem to kryształowe Tokio by nie powstało, a świat czekałaby zagłada. Mimo, że kocham Cię nad życie nie mogę poświęcić świata który stał się moim domem i Ciebie dla kilku chwil szczęścia.
- Seiya. - Przytuliła się do mnie, niepewnie ją objąłem. - Nie chcę być z Mamoru, nie chcę żyć wiecznie z nim, nie chcę żeby ktoś decydował za mnie. Seiya mam dość odkąd stałam się Sailor Moon wszyscy wiecznie podporządkowują świat mnie. Poświęcają się i oczekują ode mnie tego samego. Ja nie chcę tak żyć. - Czułem jej łzy, jak moja koszula robiła się coraz bardziej mokra. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Króliczku... - Uklęknąłem przy niej. - Nie jesteś Serenity jesteś Usagi Tsukino i tak pozostanie, bez względu na to z kim będziesz i kim będziesz pozostaniesz na zawsze sobą. A dopóki nią będziesz ja zawsze będę przy tobie. To, że nie jesteśmy razem nie znaczy, że nie możemy wspierać siebie na wzajem. Twoim przeznaczeniem jest zostać królową, a moim trwać o Twojego boku dopóki się nie zmienisz w wrednego babsztyla. - Nie mogłem patrzeć jak zapłakana zerka na mnie z nadzieją i wiarą.
- Czemu nie chcesz być ze mną ? - Zadała to pytanie na które ja nie potrafiłem odpowiedzieć, ba nie było na nie odpowiedzi bo zrobiłbym wszystko żeby móc z nią być.
- Wystarczy mi, że mogę być twoim przyjacielem, że mogę cię wspierać i dawać szczęście, że kocham cię i że ty też czujesz to samo. Króliczku... nie Usagi jestem na zawsze twój.
Pocałowałem ją w policzek i poszedłem do swojego pokoju. Byli tam już moim bracia, najwidoczniej słyszeli całą rozmowę.
- Czemu nie powiedziałeś jej prawdy ? - Zapytał ostro Taiki.
- A co miałem powiedzieć, że w dniu swojego ślubu z Mamoru jej ciało przejmie dusza księżniczki Serenity. Nie żartuj sobie. - Byłem wściekły.
- Seiya dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Pamiętaj po co tutaj przybyliśmy, po co wyrzekliśmy się naszej planety i księżniczki. - Przypomniał mi Yaten, nie musiał. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, ale jakoś nie potrafiłem o tym racjonalnie myśleć.
- Wiem, ale nie potrafię. Ona jest taka delikatna. Jak mam powiedzieć jej prawdę. Jeszcze są czarodziejki i Mamoru... - Cała ta rozmowa mnie wykończyła.
- Seiya, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Poradzimy sobie i ocalimy i ją i ziemię. Na pewno. - Uśmiechnęli się do mnie, a ja po raz kolejny im uwierzyłem.

Jeżeli wierzymy w coś bardzo czujemy się pewniej. Wiara nasza stanowi naszą siłę i jest oporą w chwilach zwątpienia. Seiya uwierzył, Usagi uwierzyła. Ale czy wiara w niemożliwe jest dobra, czy przynosi tylko nieszczęście zamiast spełnienia.
CDN