Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

24 lutego 2010

Rozdział V część 1

Ty będziesz silny przez to w co uwierzysz, przez to z czym duchem zetrzesz się i zmierzysz i uznasz prawdę na wieki.
Autor mi nie znany

Rozdział V Wyznania i szczere rozmowy.

Punkt widzenie Seiyi

Życie na ziemi jest takie piękne. Słońce zawsze tak jasno świeci, a w nocy można zobaczyć gwiazdy. Podczas mojego ostatniego pobytu tutaj wieczorami próbowałem odnaleźć moją rodzinną. Nigdy mi się nie udało. Moją uwagę w większości czasu przyciągał księżyc, uwielbiałem i nadal uwielbiam patrzeć na niego. Dzisiaj jest pełnia, to pewnie dlatego nie potrafię zasnąć, ostatnio też nie mogłem zmrużyć oka. Jednak tym razem jest inaczej dziś nie jestem zmęczony nie chcę na siłę zasnąć, tak jak ostatnio. Teraz czuję raczej przyjemne ciepło. Kiedyś zapytałem księżniczkę dlaczego tak się dzieje. Odpowiedziała mi, że gwiazdy, planety i księżyce posiadają swoją własną energię i wolę. Potrafią nie raz przekazać swoje uczucia a ludzie wrażliwi zazwyczaj je odbierają.
Wczoraj wrócił Mamoru. Nigdy go nie lubiłem, pewnie przez to, że jest to przyszły mąż króliczka. Jednak gdy wczoraj z nią tutaj przyszedł po raz pierwszy mogłem mu się tak naprawdę przyjrzeć. Był przystojny nie mogłem tego zaprzeczyć, wysoki postawny z miłym i poważnym wyrazem twarzy. Można by rzecz ideał większości kobiet. Jednak jedna rzecz mi w nim nie pasowała, jego oczy. Gdy witał się z nami uśmiechał się i grzecznie dziękował, ale jego oczy wyrażały wręcz nienaturalną pustkę. Wiem, że Taiki i Yaten też to zauważyli.
Przez ostatni tydzień zbliżyliśmy się do króliczka. Ona przez cały czas uśmiechała się i żartowała. Była taka jak zawsze beztroska i kochana to co w niej pokochałem, ale przy nim zrobiła się chłodna opanowana. Starała się śmiać i wygłupiać tak jak to ma w zwyczaju, ale zauważyłem, że było w tym coś wymuszonego. Udawała przed nim, tak jak próbowała udawać prze mną zaraz po moim przyjeździe. Nie powiem zastanowiło mnie to. Czemu udawała przed nim, a nie przede mną.Przecież to on jest jej bliższy.
Teraz jak tak patrzę na to co się dzieje na ziemi między czarodziejkami zaczynam dziękować mojej kłótni z księżniczką. Chłopaki zresztą też raczej nie żałują opuszczenia naszej gwiazdy. Chociaż teraz chyba nie mamy prawa jej tak nazywać. Jeszcze nie tak dawno żałowałbym tego, ale teraz księżniczka jest tylko przeszłością, tak jak ci jej wszyscy poddani. Wciąż nie rozumiem jak ona mogła mi zrobić coś takiego, po tym jak uratowaliśmy jej gwiazdę. Nienawidzę jej, mam nadzieję, że króliczek nie będzie taką władczynią jak ona.
Już niedługo zaczynamy pracę nad naszą nową płytą. Już się nie mogę doczekać. Uwielbiam śpiewać, zwłaszcza wtedy kiedy nie mogę do końca wyrazić siebie. Tak jak teraz. Ostatnio tyle się dzieje, nie mam czasu tego wszystkiego poukładać. Wśród tego zamętu tylko jedna rzecz wydaje mi się nadzwyczaj jasna. Kocham Usagi, kocham ją jak nikogo innego. Chciałbym mieć ją tylko i wyłącznie dla siebie, nie potrafię patrzeć jak ten Mamoru przystawia się do niej. Chciałbym pogodzić się z myślą o tym, ze jej przyszłość jest już ustalona, ale nie potrafię. Nie chcę przestać jej kochać ona jest moim słońcem, za każdym razem gdy chowa sie za chmurami ja powoli umieram bez jej światła. Jednak postanowiłem sobie, wytrzymam do jej ślubu, a potem zegnaj...

Narracja 3-osobowa

Usagi siedziała w swoim pokoju. Była zmęczona tym całym dniem, Mamoru przez cały dzień nie opuszczał jej nawet na krok. Było to o tyle wkurzające, że jej ciało reagowało na każdą jego pieszczotę. Nie chciała tego, czuła do siebie obrzydzenie. Jej serce nie chciało go kochać, a jednak nie potrafiło zachować normalnego rytmu gdy on znajdował się w pobliżu. Westchnęła głośno wychodząc na balkon. Na sąsiednim balkonie stał Seiya, patrzył się w jasną tarczę księżyca w pełni.
- Co ty tu robisz Seiya ? - Zapytała się patrząc jak ten gwałtownie obraca się w jej stronę.
- Nie mogę spać króliczku a ty ? - Uśmiechnął się na jej widok.
- Próbuję pozbierać myśli. - Westchnęła odrzucając swoją maskę. Chłopak zgrabnie przeskoczy z swojego balkonu na jej.
- Pomóc ci ? - Uśmiechnął się zaczepnie klękną przy niej i zaczął udawać, że coś podnosi.
- Co ty robisz ? - Zdenerwowała się Usagi.
- Pomagam ci POZBIERAĆ myśli. - Zaśmiał się na widok jej miny.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - Odwróciła lekko głowę. - Seiya ?
- Hm. - Spojrzał na nią pytająco.
- Powiedz mi kim jestem ? - Chłopak zdziwiony spojrzał jej w oczy.
- Jak to kim jesteś moją najlepszą przyjaciółką Usagi, króliczkiem na którym mogę zawsze polegać i czarodziejką z księżyca której zawdzięczam życie. - Zrobił krótką przerwę. - Ale przede wszystkim jesteś sobą. Bezinteresowna, miła i dobra.
- Dzięki Seiya. - Spojrzała w niebo.
- Ale za co ? - Gwiazda nic nie rozumiała.
- Mamoru nazwał mnie dzisiaj Serenity. - Powiedziała, a gdy ten nadal nie rozumiał wytłumaczyła mu. - Jak go poznałam to tak naprawdę wcale go nie lubiłam, potem jak poznałam swoją przeszłość dopiero wtedy zaczęłam go kochać, ale zawsze myślałam o nim jak o Mamoru a nie księciu Endymionie. Czuję się tak jakby on nie kochał mnie tylko Serenity.
- Króliczku Endymion zawsze kochał Serenity, a ona kochała jego. A wy nimi jesteście, przecież to jasne, że nie możecie zapomnieć o swojej przeszłości.
- Nie rozumiem Cię Seiya. Czemu zawsze udzielasz mi rad które mi pomagają mimo, ze ciebie ranią. - Znów popatrzył na nią nic nie rozumiejąc. - Kochasz mnie prawda ? - Ten tylko przytaknął głową. - Czemu dal odmiany nie powiesz,a zostaw go w cholerę ze mną Ci będzie lepiej. Dobrze wiesz, że bym Cię posłuchała. Czemu ? - W jej oczach pojawiły się łzy, Seiya przez chwilę stał zupełnie sparaliżowany.
- Króliczku kocham Cię najbardziej na świecie i nie dopuszczę żeby cokolwiek ci się stało. Ty i on jesteście sobie przeznaczeni i myślałem, że go kochasz. Dlatego udzielam ci rad które mogą sprawić, że poczujesz się szczęśliwa. Na niczym innym mi nie zależy jak na twoim szczęściu. - Po jej policzkach spłynęły łzy.
- Ale ja go nie kocham, to Serenity. Moje serce pokochało Ciebie. - Powiedziała tak cicho, że prawie wogóle nie usłyszał ostatniego zdania.
- Króliczku... - Tylko tyle udało mu się z siebie wydusić.

22 lutego 2010

Rozdział IV

Miłość cierpliwa jest
łaskawa jest
Miłość nie zazdrości
nie szuka poklasku(...)
nie unosi sie gniewem(...)
Wszystko znosi
wszystkiemu wierzy (...)
Miłość nigdy nie ustaje
[nie jest]jak proroctwa które się skończą
albo jak dar języków który zanikną (...)

Wybrane Fragmenty z hymnu do miłości.

Rozdział IV Powrót Mamoru.

Usagi siedziała w ciasnym fotelu czekając na samolot Mamoru. Dzisiaj miał wrócić do Japonii po tygodniowym wyjazdem do stanów. Minął tydzień odkąd on wyjechał i przyjechały trzy gwiazdy, odkąd przeprowadziła się do nich i mieszkała sama z trzema chłopakami, tydzień odkąd o to pokłóciła się o to z przyjaciółkami. Tak to był długie siedem dni, ale złotowłosa nie zamieniłaby ich na żadne inne. Zbliżyła się jeszcze bardziej do trzech gwiazd, oni zastąpili jej Ami, Rei, Minako i Mako. Taiki i Yaten stali się jej bliżsi niż bracia bardzo często się kłóci często o zwykle pierdoły i zawsze któraś ze stron czekała na przeprosiny lecz prawie nigdy ich nie dostawała. Taiki zaczął dawać Usagi prywatne korepetycje, przez co Usa poprawiła się w nauce. Yaten zaś postanowił zmienić jej styl na bardziej ,,kobiecy" jak to określił. Co zaowocowało chodzeniem po sklepach przez dwa dni i szukaniem odpowiednich cuchów, dodatków i innych rzeczy. Usagi była na początku niezadowolona z takiego obrotu spraw, ale potem stwierdziła, że było warto. Zaś z Seiyą sprawy były całkiem inne.
Oboje traktowali się inaczej niż podczas jego ostatniej wizyty. Usagi oczywiście bardzo często a niego krzyczała, często też go też pacnęła, ale nawet gdy była niego bardzo zła starała się uważać na słowa żeby go nie zranić. Wiedziała, że coś do niego czuje ( choć tak naprawdę sama jeszcze do końca nie wiedziała co ) ale to nie o jej uczucia tutaj chodziło. Już po kilku godzinach przebywania z nim przekonała się, że on nadaj ją kocha tak jak wcześniej jeśli nie bardziej. Nie chciała go ranić jeszcze bardziej. Obydwoje wiedzieli, ze nie są sobie przeznaczeni więc starali się sobie na wzajem tego nie utrudniać, mimo to każda ich kłótnia zbliżała ich do siebie. Sprawiała że zaczynali rozumieć się coraz bardziej. To było coś co Usagi brakowało z związku z Mamoru. On zawsze się z nią zgadzał, nie wywoływał kłótni albo po prostu bardzo mądrymi sformułowaniami przekonywał ją do swoich racji. Nie potrafili do siebie dotrzeć.
Banny siedziała rozmyślając o tym jak przekaże Mamoru wieść o tym, że trzy gwiazdy wróciły i że ona u nich mieszka. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom Seiyi, że wszystko będzie w porządku teraz miała wątpliwości czy postąpiła słusznie. Bała się oczy Mamo-chan które nieraz stawały sie takie chłodne gdy coś nie szło po jego myśli. Z zamyślenia wyrwał ją jej chłopak.
- Usako tęskniłaś. - Podszedł do niej i pocałował ją. Nie opierała się, obiecała sobie przecież, że wytrzyma.
- Oczywiście, że tak. - Oburzyła się przyjmując swoją codzienną maskę. - A ty ? - Mamoru w odpowiedzi tylko znów ją pocałował tym razem bardziej namiętnie.
- Bardzo. - Lekko przygryzł jej wargę.
- Mamo-chan muszę ci coś powiedzieć. - Chłopak lekko odsunął się od niej, a jego oczy stały sie poważne.
- Nie trzeba już wiem, że trzy gwiazdeczki wróciły. Wszyscy mówią tylko o nich i w stanach i w europie. - Jego oziębłość była tak wyczuwalna, że Usagi aż zacisnęła pięści, jednak nic nie powiedziała. Widziała, ze skończyło by się to, że Mamoru w końcu by jej przyznał rację, ale tak naprawdę nadal myślałby swoje.
- Ale jest jeszcze coś. - Zwiesiła głowę bojąc spojrzeć się mu w oczy. W tym momencie tak bardzo bała się jego spojrzenia które już nieraz napawało ją przerażeniem. Chiba podniósł lekko jej podbródek by widzieć jej twarz.
- Jeżeli nie chcesz ze mną zerwać, to możesz mówić. Wszystko inne zniosę. - Powiedział lekko się uśmiechając. Usagi lekko się zarumieniła, chociaż sama nie wiedziała dlaczego.
- Wiedziałeś, że moi rodzice wyjechali prawda ? - Ten lekko przytaknął. - Więc plan był taki żeby nie musiała się z wami rozstawać miałam mieszkać sama dopóki rodzice by nie wrócili. Jak ty wyjechałeś to właśnie wróciły trzy gwiazdy. Jak się o tym dowiedzieli dali mi do wyboru trzy opcje. Jedna to było, że zamieszkam z jedną z dziewczyn, ale to było wykluczone z przyczyn o których wiesz. Druga, że któraś się do mnie przeprowadzi, ale to też było niemożliwe. Trzecią opcję która mi pozostała i którą wybrałam było wprowadzenie się do trzech gwiazd.- Niepewnie zerknęła w jego stronę. Przez większą część swojej wypowiedzi patrzyła się w każdą inną stronę byle nie patrzeć na niego. Mamoru miał zaciśnięte wargi i z pół przymkniętych oczy spoglądał na nią.
- Usako mieszkasz z trzema niedojrzałymi chłopakami. Czy uważasz, że to jest bardziej bezpieczne niż mieszkanie samej. - Zapytał się w końcu głosem zupełnie pozbawionym emocji.
- Mamo-chan oni mi nigdy nie zrobili krzywdy. Są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Ufam im. - Powiedziała z taką mocą, że Chiba aż się uśmiechnął.
- Zgoda możesz z nimi mieszkać dopóki zechcesz, ale jeżeli któryś z nich coś ci zrobi to pamiętaj nie będzie po nich co zbierać. - Złapał ją za rękę i przyciągnął ją do siebie. - Kocham Cię Usako i nie pozwolę żeby coś ci się stało. Pamiętaj o tym. - Pocałował ją namiętnie nie dając jej dojść do głosu.

Miłość prawdziwa jest szczera i nie wymaga niczego. Istnieje bez względu na przeznaczenie i ludzkie swatania. Kocha się drugiego człowieka za to, że jest i nie ma w miłości miejsca na wątpliwości. Kochasz albo nie. Ona pogubiła się w swoich uczuciach która z jej miłostek życiowych okaże sie tą wielką jedyną ? Ona jeszcze tego nie wie. Kocha ich obu...

18 lutego 2010

Rozdział III

Z 36 metod uniknięcia katastrofy najlepsza pozostaje ucieczka.

Anonim

Rozdział III Przeprowadzka

Seiya, Taiki i Yaten mieszkali w starym pałacyku. Był to dość duży budynek choć powierzchniowo niewiele różnił się od domku jednorodzinnego. Mieścił się on w jednej z bogatszych dzielnic Tokio, jednak był on bardziej na uboczu. Gwiazdy ceniły sobie prywatność, a nie zamierzali mieszkać tam gdzie ostatnio. Wszyscy czworo wracali właśnie z domu Usagi, skąd zabrali jej rzeczy, a było tego sporo. Gdy bracia Seiyi usłyszeli o sytuacji Usagi nie chcieli nawet słyszeć by ta mieszkała sama. Mimo, że pod koniec jej pobytu zakazali się jej widywać z bratem, to tuż przed wyjazdem zmienili zdanie przeprosili ją. Wiele sobie wtedy wyjaśnili i zrozumieli siebie nawzajem. Usa bardzo zaprzyjaźniła się z trzema gwiazdami. Teraz wchodzili po schodach willi. Na parterze znajdował się olbrzymi salon oraz kuchnia. Na pierwszym piętrze była łazienka nr 1 i nr 2 i pokoje: Seiya, Yaten, Taiki. Złotowłosa z coraz większym szokiem oglądała mieszkanie, było takie bajkowe pełne przepychu i pełne niesamowitego stylu, aż bała się ujrzeć swój nowy pokój.
- Usagi ostrzegam, że w zamierzeniu był to pokój gościnny więc jest trochę inny. - Uśmiechnął się Yaten, a Usa niepewnie otworzyła drzwi. Zatrzymała się w progu i otworzyła usta ze zdziwienia, przed nią był bowiem najpiękniejszy pokój jakikolwiek widziała. Prosty a zarazem gustowny i piękny.
- Jest cudowny. - Wydusiła w końcu. Gwiazdy uśmiechnęły się szczerze.
- Wiem sam urządzałem. - Zaśmiał się Seiya by po chwili oberwać od Usagi.
- Ależ ty skromny. - Pokazała mu język wchodząc do pokoju. Teraz czekało trudniejsze zadanie, trzeba było się rozpakować...

Usagi obudziła się kiedy było już dawno po południu, wczoraj wraz z chłopakami siedziała do 2 w nocy. Razem rozpakowywali jej rzeczy, a potem jakoś tak wyszło, że nie mogli się dogadać. Ona pytała się co na ich planecie i otrzymała dość wyczerpującą odpowiedź która zakończyła się gdzieś koło 4 w nocy, potem ona opowiadała, w rezultacie poszła spać o szóstej nad ranem.
Gdy zeszła na dół gwiazdki już tam siedzieli, oglądali coś w telewizji.
- Ohayo - Przywitała się potężnie ziewając.
- Nie wyspałaś się króliczku. - Zaśmiał się Seiya mimo, że on tak jak reszta miał cienie pod oczami.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. - Zaśmiała się sztucznie rzucając mu przy tym mordercze spojrzenie, co spowodowało u niego jeszcze większy śmiech.
- To co dziś robicie ? - Zapytała się gdy robiła sobie śniadanie.
- Dziś i przez najbliższe dwa tygodnie nic a nic. - Powiedział uśmiechnięty Yaten.
- Czemu ? Nie mieliście reaktywować zespołu ? - Zdziwiła się.
- Mieliśmy i nadal mamy taki zamiar. Wszystkie formalności zostały już załatwione, ale na razie organizowany się koncert - powrót z naszymi starymi kawałkami, a dopiero potem będzie coś poważniejszego,a do tego czasu mamy wolne. - Wyjaśnił Taiki który właśnie przerwał czytać jakąś książkę.
- Tylko się nie rozleniwcie. - Wystawiła im język.
- My wiemy co to jest ciężka praca i nieustanie ją wykonujemy. Powinnaś brać z nas przykład. - Powiedział Seiya tak poważnym głosem, że wszyscy się roześmieli.
- To co robimy ? - Padło to pytanie po którym jak zwykle nastąpiła długa, głęboka cisza.

Uciekła przed nieszczęśliwą miłością i nieszczęśliwą znajomością, te dwa czynniki które tak tak niedawno uległy zmianie. Uciekła do przyjaciół którzy mimo, że tak od niej inni zawsze ją rozumieją. Uciekła choć wiedziała, że w końcu i tak będzie musiała wrócić...

---------------------------------------
Od autorki.
Rozdział zawiera zdjęcia, ponieważ nie chciało mi się opisywać tych pokoi, a i zapewne nikt by się w nie i tak nie wczytał, dlatego wolałam je zobrazować. Niekiedy będą się takie zdjęcia pojawiały.

17 lutego 2010

Rozdział II część 2

Nie musisz być dobra
Nie musisz iść na kolanach
100 mil przez pustynię pokutując
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku swego ciała
kochać co pokochało (...)

Fragment wiersza Mary Oliver ,, Dzikie gęsi"

Rozdział II Rozstania i powroty część 2

Punkt widzenia Usagi

To niemożliwe ! To nie może być prawda, ale ten głos taki prawdziwy.
- Króliczku nie poznajesz mnie ? - Tym razem głos był taki wesoły, dokładnie taki jakim go zapamiętałam. Odwróciłam się. On tam stał. Znów miał na sobie ten sam czerwony garnitur, włosy związane w kitkę i ten swój niesamowity uśmiech.
- Seiya ? - Mój głos drżał, nie chciałam tego. Moje serce tłukło się w piersi wyrywając się do przodu, do niego.
- A kogo się spodziewałaś ? - Uśmiechnął się łobuzersko. Nie wytrzymałam przytuliłam go z całej siły, nie chciałam żeby mnie opuszczał, chciałam go zachować tylko i wyłącznie dla siebie.
- Udusisz mnie króliczku. - Zaśmiał się cicho, a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej o ile było to jeszcze możliwe. A on nie pytał mnie wtedy o nic, po prostu objął mnie, staliśmy tak nie wiem ile. Dopiero jak się uspokoiłam o zaczęłam w miarę racjonalnie myśleć, podniosłam głowę.
- Co ty tu robisz ? - Chyba dopiero teraz zaczęły do mnie docierać informacje.
- Wróciłem, to znaczy wróciliśmy. Ja Taiki i Yaten postanowiliśmy skończyć tu liceum i reaktywować zespół. - Uśmiechnął się do mnie.
- Tak bardzo tęskniłam. - Powiedziałam znowu go obejmując.

( Narracja 3-osobowa )

Ludzie przechodzili obok nich, patrząc nań dziwnie. Oni nawet nie zdawali sobie z tego spawy. Cieszyli się swoją osobą. W końcu gdy wyjaśnili sobie te podstawowe rzeczy poszli do parku. Tak jak za dawnych czasów chodzili po dawno wydeptanych ścieżkach.
- To co data ślubu już ustalona. - Zapytał lekko Seiya, a ona momentalnie posmutniała. - Nie mów mi tylko, że już się odbył, a ty mnie nie zaprosiłaś.
- Nie oczywiście, że nie. - Zaprzeczyła gwałtownie.
- Króliczku co się dzieje ? - Zatrzymał się i popatrzył jej w oczy. Ona momentalnie przybrała swoja maskę.
- Nic, dlaczego pytasz. - Każdy normalny człowiek stojący obok nich powiedziałby teraz, że to pytanie jest bezsensu, ponieważ blondynka przybrała tak idealną maskę, że nie sposób było dotrzeć do jej prawdziwych uczuć. Jednak Seiya nie był normalny i dostrzegł to czego inni nie widzieli.
- Mnie nie oszukasz i nawet nie próbuj. - Powiedział poważnie, złotowłosa westchnęła.
- Od twojego wyjazdu wszystko się zmieniło Seiya. Ja i Mamoru coraz bardziej czuję, że jesteśmy ze sobą tylko ze względu na przyszłość, a nie z miłości. Ja i on oddalamy się od siebie coraz bardziej. Dziewczyny też się zmieniły odkąd walki ustały myślą tylko o szkole, chłopakach i co by tu jeszcze zrobić. Spotykamy się naprawdę rzadko, a i nawet wtedy brakuje nam tematów. Zaczynam myśleć, że ta cała przyjaźń była tylko ze względu na walki, przeszłość i przyszłość. Pogubiłam się już we własnych uczuciach, nie wiem już czy moje marzenia nie są tak naprawdę marzeniami innych. - Mówiła wylewając cały żal z minionych miesięcy.
- Może one po prostu chcą się nacieszyć tym zwykłym, beztroskim życiem. Ich przeszłość była pełna walk, a przyszłość spędzą broniąc twojego królestwa to naturalne, że chcą się nacieszyć chwilą. - Objął ją delikatnie. - Króliczku powiem ci coś co mi dawno temu powiedziała moja księżniczka. Przyszłość ma swoją ustaloną wizję, ale jest to tylko ogólny kształt całą otoczkę kształtujemy my podejmując nawet najmniej ważne decyzje. To, że byłaś w przyszłości nie oznacza, że jak będziesz dorosła będzie ona taka sama. Nie martw się tym co będzie za kilkadziesiąt lat króliczku, żyj chwilą i spełniaj swoje marzenia. Później może być już na to za późno. - Mówił poważnie, ale iskierki z jego oczu nie znikły.
- Seiya... poważne kwestie do ciebie nie pasują. - Roześmieli się cicho. Usagi śmiała się ostatnio tak szczerze jakieś 3 miesiące temu.
- Choć odprowadzę cię do domu, twoi rodzice pewnie się niepokoją. - Powiedział wstając z ławki.
- Nie nie martwią się. - Powiedziała cicho.
- Czemu ? - Zdziwił się.
- Oni wyjechali, wczoraj i szybko nie wrócą. Zostałam sama w domu. - Uśmiechnęła się smutno.
- Jak to ? - Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. W ciszy wysłuchał opowieści Usagi. - I będziesz mieszkać sama przez następne tygodnie, jak nie miesiące. - Był oburzony.
- Na to wychodzi, ale nic nie szkodzi. - Spojrzała na niego przenikliwie.
- A co na to Mamoru ? - Nie dawał za wygraną.
- On wyjechał też wczoraj, na tydzień do stanów. Musi odebrać jakieś papiery czy coś w tym stylu. - Starała się nie rozpłakać, ale nie wychodziło jej to najlepiej i już po chwili łzy ciekły jej po policzkach. Seiya po raz któryś z kolei objął ją mocno.
- Wiesz ja i chłopaki mamy jeden pokój może chciałabyś go zająć. - Zapytał ją uśmiechając się szeroko.
- C...Co ? - Usagi zszokowana wpatrywała się w przyjaciela.
- Jesteśmy przyjaciółmi, przecież nic ci nie zrobimy. - Zaśmiał się, wpatrując się w jej minę. - No i będę pewny, że nic ci się nie stanie.
- A co z Yatenem i Taikim ? - Usa nie wydawała się być przekonana.
- Zgodzą się, a nawet jeśli to nie pozwolą ci mieszkać samej. Zresztą ja też nie. - Jego głos brzmiał nadzwyczaj twardo.
- A co będzie jak wróci Mamoru ? - Popatrzyła na niego z ciekawością w oczach.
- Skoro on nie umie się tobą zaopiekować to zrobi to ktoś inny. A poza tym on jest tak pewien waszego małżeństwa, że pewnie nie będzie miał nic przeciwko. - Jego słowa były prawdziwe i Usagi doskonale to wyczuła.
- Ech jeżeli Yaten i Taiki się zgodzą to mogę się do wprowadzić do czasu przyjazdu moich rodziców. - Uśmiechnęła się do niego.
- W takim razie chodźmy. Nie ma czasu do stracenia.

Jeżeli chcę być szczęśliwa on musi być przy mnie. Chciałbym pozwolić mu mnie kochać i samej także go kochać z całego serca, ale mnie czeka wieczna pokuta z człowiekiem którego kocham tylko i wyłącznie jak brata...

16 lutego 2010

Rozdział II część 1

Nie musisz być dobra
Nie musisz iść na kolanach
sto mil przez pustynię
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku twego ciała
kochać co pokochało (...)

Fragment wiersza Mary Oliver ,, Dzikie gęsi"

Rozdział II Rozstania i powroty część 1

Minęły dokładnie trzy miesiące odkąd trzy gwiazdy wróciły na swoją gwiazdę. Dla Usagi czas ten nie przypominał pięknego snu, tak jak przewidywał plan. Codziennie zmuszała się do wesołych uśmiechów i spojrzeń. Nie czuła radości ze spędzania czasu z czarodziejkami i Mamoru. Czuła, że coraz bardziej oddala się od innych. Jednak wbrew przypuszczeniu nie było jej z tego powodu przykro, wręcz przeciwnie po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła się chociaż częściowo wolna, nikt nie kontrolował jej życia, nikt nie bronił jej bo była księżniczką, teraz mogła spędzić trochę czasu sama ze sobą nie martwiąc się, że ktoś ją zaraz zaatakuje. Była szczęśliwa, ale tylko w tym względzie. Przez resztę czasu grała, na początku przychodziło to jej z pewną trudnością, ale później stało się to dla niej czymś naturalnym. Skrywać swoje prawdziwe uczucia, żyć dalej i udawać, że wszystko jest w należytym porządku. To było jej motto życiowe.

Wróciła do domu późnym popołudniem zdziwiła się kiedy zobaczyła całą rodzinę w salonie. Pogrążoną w myślach.
- Co się stało ? - Zapytała się gdy tylko weszła do pomieszczenia.
- Usagi musimy porozmawiać, usiądź. - Powiedziała jej matka...

Punkt widzenia Usagi
Usiadłam na kanapie niczego nie rozumiejąc. Odkąd pamiętam takie zebrania rodzinne odbywały się bardzo rzadko i zawsze, ale to zawsze zmieniały moje życie. Ostatnie takie odbyło się 6 lat temu kiedy mama powiedziała, że jest w ciąży.
- Wczoraj dostaliśmy wiadomość od babci... - Zaczęła matka, zdziwiło mnie to, babcia prawie nigdy nie ruszała się z domu, mieszkała w samym środku Hiroszimy i wszyscy sąsiedzi robili wszystko w mieście za nią. Była bardzo bogata, ale swoim krewnym nigdy nie dała nawet jena. - Wczoraj jej stan się pogorszył. - Wyrwała mnie z zamyślenia. - Lekarze mówią, że potrzebuje teraz stałej opieki i medycznej i rodzinnej. Rozmawiałam z nią dziś rano i powiedziała, że jeżeli przyjedziemy do niej i zostaniemy z nią do końca jej dni, to przepisze nam wszystko co do grosza, a dopóki z nią będziemy też nam niczego nie zabraknie. Chcieliśmy, żeby przyjechała tu do nas, ale stanowczo tego odmawia. Nie możemy jej zostawić samej. - Urwała, a mnie po prostu zakało. Niemożliwe to nie może być prawda.
- Nie mów, że... - Powiedziałam słabo.
- Usagi, ja wiem, że tutaj jest całe twoje życie. Dlatego z ojcem postanowiliśmy, że będziesz mogła zostać tutaj sama, oczywiście rachunki będziemy my opłacać i oprócz tego będziesz dostawać od nas pieniądze, ale oczywiście nic za darmo, będą obowiązywać cię srogie warunki. - Jej oczy wyraźnie się zamgliły, zresztą nie tylko jej.
- Ja nie wiem co powiedzieć. - Wykrztusiłam w końcu. - Dziękuję. - Przytuliłam rodziców. Oni jako jedyni rozumieli mnie i zawsze się stawiali moje dobro nad swoje, ale nie spodziewałam się, że zostawią mnie samą w Tokio.
- Nie zapominaj o warunkach. - Tata wyciągnął małą książkę z teczki. Tutaj jest wszystko co Ci wolno, a co nie. - Powiedział puszczając do mnie oczko. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać.

Dwa dni później wracałam sama ze sklepu. Rodzice wyjechali wczoraj późnym wieczorem. Oczywiście nie obyło się bez pouczeń. Tak te trzy miesiące zmieniły wiele w moim życiu, ale chyba dopiero nadchodzące miały odegrać decydującą rolę. Wczoraj też pożegnałam Mamoru, jak się okazało musiał na tydzień wyjechać do Stanów odebrać swoje papiery. Nie przeszkadzało mi to, tydzień bez wymuszonych randek i rodziców to było naprawdę coś.


Szła zamyślona nie zwracając uwagi na otoczenie. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Króliczku...

14 lutego 2010

Rozdział I

Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada (...)
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy (...)
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. (...)


Fragmenty wiersza Edwarda Stachury ,, Życie to nie teatr"


Rozdział I Życie to jest teatr

Było już późno, słońce dawno schowało się za horyzontem. Na niebie jaśniał tylko piękny srebrny księżyc i gwiazdy. Dwie od nie dawna najważniejsze rzeczy w jej życiu. Usagi uwielbiała spoglądać w niebo widziała tam swoją przeszłość, kiedyś zaraz na samym początku gdy dowiedziała się kim tak naprawdę jest tęskniła za nią. Teraz były to dla niej suche fakty, dużo bardziej wolała swoje życie na ziemi.
Dzisiejsza noc była dla niej ukojeniem zresztą jak każdy jeden wieczór po wyjeździe trzech gwiazd. Tylko o tej porze mogła być tak naprawdę sobą. Zmieniła się, po wojnie z Galaxy przestała tak naiwnie patrzeć na świat. Oczywiście dla swoich przyjaciół dalej grała słodką i niewinną Usagi. Nikt nie zauważył w niej zmiany, życie toczyło się dalej...

Mamoru czekał na nią jak zwykle na ławce przy fontannie. W ręku miał jakąś książkę - żadna nowość. Gdy tylko zobaczył zbliżającą się dziewczynę uśmiechną się i pocałował ją w policzek. Chciał coś sprawdzić, już od jakiegoś czasu zauważył że Usagi nie reaguje na niego tak jak kiedyś, teraz też nie rumieniła się.
- Usako stało się coś ? - Zapytał patrząc jej uważnie w oczy.
- Nie, dlaczego się pytasz ? - Spojrzała na niego robiąc przy tym głupią minę. - Tak, to było już zdecydowanie bardziej normalne.
- Upewniam się. - Wziął ją za rękę i jak zwykle odbyli swój codzienny spacer i każde z nich rozeszło się w swoją stronę. Tak było codziennie, rutyna którą muszą wykonywać.

W końcu dzień się skończył, zapadła ciemność w domu państwa Tsukino zapanowała cisza. Usagi usiadła na balkonie. Z jej niesamowicie błękitnych oczu poleciały łzy, codzienna maska opadła, teraz mogła cierpieć nikt nie mógł jej przeszkodzić.

Czemu? Czemu nie jestem szczęśliwa, przecież wojna się skończyła, jestem z Mamoru mam wspaniałych przyjaciół. Czemu więc jestem nieszczęśliwa. Czemu zawsze gdy jestem z Mamo-chan myślę tylko o tobie Seiya. Przez cały czas odkąd się poznaliśmy byłeś obok mnie, zawsze bez względu na okoliczności pomagałeś mi, nie licząc na nic w zamian. Nigdy nie czułam do Ciebie nic więcej niż tylko przyjaźń, czemu więc teraz nie mogę bez Ciebie żyć, brakuje mi twojego uśmiechu, łobuzerski spojrzeń, tej twojej beztroski nawet gdy sytuacja byłą beznadziejna. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym pójść z tobą na spacer, do parku. Znów chciałabym usłyszeć twój pełen pasji śpiew. Nigdy nawet nie myślałam, że moje przeznaczenie przestanie mnie cieszyć, a zacznie przynosić ból. Seiya namieszałeś mi w głowie, przez Ciebie nie widzę już walorów mojej przyszłości, ale powiem Ci coś nie poddam się i stworzę tą przyszłość, zbuduję Kryształowe Tokio, zostanę żoną Mamoru. Wiesz dlaczego ? Ty mimo, że mnie kochałeś wiedziałeś, że ja nie mogę pokochać Cię, bo moja przyszłość jest już ustalona. Poświęcę się dlatego, że ty potrafiłeś zostać ze mną tylko jako przyjaciel. Ja też znam swoje powołanie i spełnię je, nie mogę iść na łatwiznę. Nie mogę pokazać mojej słabości i bólu. Skoro ty potrafiłeś to ja też.

Powoli podniosła się teraz już nie płakała w jej oczach było widać tylko upór i pustkę. Zacisnęła pięści i po raz ostatni ten nocy spojrzała w niebo.
- Dla Ciebie Seiya. - Powiedziała cicho i weszła do domu. - Życie to jest teatr...

10 lutego 2010

Prolog

Całkiem spora grupa ludzi zebrała się na dachu jednej ze szkół średnich w Tokio. Większość miała na tworzy uśmiechy wojna się skończyła i już prawdopodobnie żadnej innej nie będzie. Dla czarodziejek była to nowa szansa zaczęcia życia prywatnego które jeszcze nie dawno prawie wogóle nie istniało. Jednak nie dla wszystkich ten dzień był szczęśliwy dziś trzy gwiazdy wraz z księżniczką wracali na swoją ojczystą planetę, a raczej gwiazdę.
Prawie wszyscy pożegnali się już została tylko Usagi i Mamoru. Ten ostatni podszedł do niech i uścisnął każdemu rękę dziękując za opiekę nad ukochaną. Usagi w tym czasie zaciągnęła Seiye na bok.
- Chciałabym Cię zatrzymać przy sobie Seiya. - Powiedziała, a w jej oczach zabłysły łzy. - W takich chwilach jak ta żałuję, że mieszkamy od siebie tak daleko. Chociaż przez większość czasu strasznie mnie denerwowałeś to nie chcę żebyś mnie opuścił. - Teraz z jej oczu płynęły łzy.
- Króliczku. - Jego oczy też niebezpiecznie się zamgliły. - Ziemia to wspaniałe miejsce, gdyby to ode mnie zależało nie było by tego przedstawienia. Ale obiecuję, że będziesz mnie często widywała.
- Seiya... - Usagi przytuliła się do niego nagle, objęli się czuło. - Przepraszam... - Chłopak delikatnie odchylił jej głowę żeby spojrzeć jej w oczy.
- Za co ? Nigdy mi niczego złego nie zrobiłaś.
- Przepraszam - powtórzyła - za to że odkąd się poznaliśmy zawsze cię wykorzystywałam, obarczałam swoimi problemami i nieraz raniłam cię swoim zachowaniem.
- Usagi. - Pierwszy raz odkąd się poznali zwrócił się do niej po imieniu. - Bycie z tobą tu na ziemi to była dla mnie czysta przyjemność. Dlatego nie licz, że tak szybko się mnie pozbędziesz. Jak tylko odbudujemy naszą planetę odwiedzę cię.
- Naprawdę. - Spojrzała na niego tak ufnie. - Oczywiście króliczku. - Zbliżył się do niej tylko centymetry dzieliły uch od siebie. - Będę przy tobie zawsze bez względu na okoliczności damo mojego serca. - Powiedział cicho, tak by tylko ona mogła to usłyszeć. Szybko pocałował ją w policzek i odszedł. Chwilę później na jasnym niebie mignęły cztery spadające gwiazdy.

Wraz z powrotem trzech gwiazd wszystko miało się ułożyć. Haruka, Michiru, Setsuna i Hotaru miały zamieszkać w Kyoto i to też uczyniły. Rei, Minako, Mokoto i Ami wróciły do poprzedniego życia z zamiarem znalezienia sobie chłopaków. Zaś Usagi miała wraz z Mamoru piękne życie zakochanych nastolatków. Można powiedzieć, że prawie się to udało, ale prawie to zdecydowanie za mało. Owszem spotykali się, żartowali i uśmiechali się do siebie, ale było w tym coś sztucznego wymuszonego zwłaszcza od strony Usagi...