Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

03 kwietnia 2010

Rozdział IX

Rozdział IX

Usagi obudziła się w ogromnym łożu z baldachimem. Jednak nie była to rzecz na którą zwróciła uwagę. Znajdowała się w pokoju który wielkością przypominał jej dawny dom. Wszystko wyglądało niczym z bajki. Nie cieszyło jej to jednak wciąż rozmyślała o swoim śnie, a raczej rozmową ze srebrnym krysztale. Szczególnie jej ostatnie słowa nie dawały jej spokoju. Nie chciała wybierać pomiędzy sobą, własnym istnieniem, a dobrem królestwa. Mimo, że kochała swój świat i oddałaby za niego życie to również kochała swoje życie i nie chciała oddawać swojego ciała Serenity.
Punkt widzenia Usagi
Ale z drugiej strony teraz przynajmniej wiem, że Serenity żyje we mnie. W takim razie to ona kocha Mamoru nie ja. Czyli jakbym wybrała własne życie i księżniczka przepadnie to wtedy będę mogła żyć do końca świata z Seiyą. To by była najcudowniejsza rzecz na świecie. Tylka ja i on i nasze dziecko. Czemu muszę wybierać między marzeniami które w końcu mogą się ziścić, a dobrem całego świata. Ja przecież nie zostanę księżniczką, a tym bardziej królową. Nie jestem ani mądra, ani nie znam etykiety. Ludzie mnie nie pokochają, a już na pewno nie będą chcieli mnie słuchać. Ja zdecydowanie nie pasuję na księżniczkę, dlatego to Serenity powinna rządzić, ale co ze mną. Co z moim światem ? Czemu mam z niego rezygnować ?
Narracja 3-osobowa
Usagi toczyła z sobą wewnętrzną walkę. Nie potrafiła zdecydować co jest dla niej ważniejsze. Chciała żyć, ale nie chciała przez to skazywać ziemi.
Mimo, że wszelkie wojny się skończyły i zapanował już pokój, to ona nie potrafiła się nim cieszyć. Wolała walczyć już ze wszelkim najgorszym złem i zginąć w tej walce aniżeli dokonywać takiego wyboru. Nie potrafiła a może nie chciała.
Leżała w łóżku już jakiś czas, chciała wstać wyjść na dwór, chciała znów zobaczyć się z Seiyą. Wiedziała, że teraz będzie to trudniejsze. Teraz jest księżniczką przynajmniej na razie. Musi się dużo uczyć etykiety i tym podobnym. Nie może wystawić siebie na pośmiewisko jak to zwykle zawsze było. Wszystko uległo zmianie, teraz nawet świat jest jej obcy, nie ma już swojego własnego kątka. Wszystko jest obce, nawet ona sama.
Złotowłosa zacisnęła wargi. Nie chciała już udawać kogoś innego. Chciała być sobą, chciała śmiać się z tego co ją śmieszy i płakać z tego co ją smuciło. Chciała pokazać światu, że nie jest już tą beksą którą była, że potrafi walczyć i nie musi polegać na innych.
Opadała na poduszki.
Punkt widzenia Usagi
Marzenia. Czym są ? Wiarą w niemożliwości, a może nadzieją, że to co niemożliwe się spełni. Czemu więc marzę by pokazać światu swoją prawdziwą twarz. To nie powinno być niemożliwe. Przecież nie ma nic łatwiejszego. To dlaczego ja nie potrafię. Czemu gram osobę taką jaką ludzie chcą widzieć. Przecież to ich zdanie, nie moje. Ja marzę żeby kiedyś usiąść z prawdziwymi przyjaciółmi i śmiać się ze wszystkiego. Marzę bym mogła mówić o czym chcą i wyrażać swoje zdanie. Dlaczego nie mogę, ktoś mi zabrania. Może nikt nie mówi mi tego wprost, ale gdybym się zmieniła wszyscy by zauważyli. Każdy by się zaczął martwić i pewnie znów bym zaczęła udawać. Nie chcę tego. To ja istnieję dla nich, nie oni dla mnie. Moje zdanie się nie liczy, tylko ich dobro. Na szczęście oni nie mogą poznać moich marzeń to mnie jedynie pociesza. W nich mogę być tym kim tylko chce, zachowywać się jak chce.
Narracja 3-osobowa. Gdzieś w zamku.
Królowa Selena przechadzała się po komnatach. Na jej twarzy gościł wesoły uśmiech. Od tak dawna była tylko samą materią, teraz odzyskała swoje ciało i władzę. Wszystko układało się po jej myśli. Jej córka już niedługo miała zasiąść na tronie, wystarczyło tylko poczekać do ślubu Mamoru z Usagi, a potem to będzie piękna bajka zakończona słowami i żyli długo i szczęśliwie. Wystarczyło tylko cierpliwie poczekać.
Królowa zmierzała do komnat Usagi, zbyt długo się nie budziła. Przecież nie może spać w nieskończoność. Rześkim weszła do jej pokoju. Złotowłosa siedziała na łóżku i wpatrywała się z sufit.
- Usagi dziecko moje obudziłaś się. - Selena przysiadła na jej łóżku. - Świat który stworzyłaś jest cudowny. Zresztą sama musisz go zobaczyć.
- Może później. - Odpowiedziała księżniczka.
- Coś się stało, źle się czujesz. - Zatroskała się królowa.
- Nie, po prostu jestem głodna. - Jak na zawołanie zaburczało jej w brzuchu.Usagi uśmiechnęła się zakłopotaniem.
- Ależ oczywiście, jak tylko się ubierzesz to zaraz pójdziemy coś zjeść. Zresztą twoi przyjaciele już na ciebie czekają.
- A co mam ubrać. - Szafa stało niedaleko niej, ale ona grała dawną Usagi. Królowa uśmiechnęła się z wyrozumieniem i podała jej jakieś ubranie. Niedługo później Sailor Moon szła wystrojona do jadalni.

28 marca 2010

Rozdział VIII

Rozdział VIII Zmiany

Wszystko zaczęło się nagle. Świat jakby nagle zamarł. Ruchliwe Tokio stało się wymarłe. Ludzie zatrzymali się w miejscu i patrzyli w niebo. Nikt nic nie mówił, wszystkie samochody zatrzymały się, maszyny przestały chodzić. Cisza jaka zaległa była przerażająca.
Usagi która ciągle chodziła ulicami nie wiedziała co się dzieje. Tokio przypominało miasto widmo. Przemieniła się. Jednak jej przemiana była taka sama jak jej pierwsza. Nie miała żadnego berła, dodatków. Jedynie na jej piersi zamiast broszki lśnił srebrny kryształ. Nie wiedziała co się dzieje, kryształ lśnił coraz jaśniej i jaśniej.
Zaczęła się unosić, jej ciało zaczęła otaczać jasna poświata. Z góry widziała całe Tokio w swojej nieskazitelnej postaci. Widziała tysiące wpatrzonych w nią oczu. Wszystkie wyrażały to samo: nadzieję.Wiedziała co ma zrobić. Uniosła kryształ wysoko w górę.
- Proszę srebrny krysztale dodaj mi siły bym mogła podołać obowiązkom. Proszę pomóż mi pokonać ciemność na zawsze, niech nie zagości ona na ziemi. Czasy kiedy dobro walczyło ze złem skończyły się. Niech nastanie czas kryształowego Tokio. Tak mówię ja... - Zacięła się, nie wiedziała co ma powiedzieć. Jedna jej część walczyła o Serenity, ale druga mówiła coś innego. - Tak mówię ja Czarodziejka z Księżyca, wojowniczka o miłość i sprawiedliwość. W imieniu księżyca ukarzę zło.
Światło stało się tak silne, że wszyscy ludzie musieli zamknąć oczy. Cały świat pogrążył się w ciemności. Stawał się inny, lepszy, ale nie tylko on się zmieniał. Na piersi Usagi pojawiła się nowa broszka. Wyglądała jak księżyc w pierwszej fazie, była całkowicie biała.
- Czysta i wieczna potęgo księżyca DZIAŁAJ. - Krzyknęła. Zmieniła się. Zamiast mundurka miała na sobie krótką białą sukienkę. ( Patrz na sam dół tekstu. )Czuła w sobie ogromną moc, zupełnie inną niż te wszystkie dawniejsze przemiany. Ta moc pochodziła z jej wnętrza, a nie z broszki.
- Kapłanka księżyca. - Usłyszała głos Setsuny. - To nie możliwe.
Nie wiedziała o czym ona mówi i tak naprawdę nie obchodziło to jej. Teraz liczyła się tylko ona. Uniosła swoje berło na którym był tera srebrny kryształ.
- Niech nastanie czas kryształowego Tokio. - Światło rozbłysło ostatni raz, a potem wszystko ucichło. Usagi zemdlała.

Była jakieś komnacie. Był to okrągły pokój z dwoma krzesłami pośrodku. Nic więcej się w nim nie znajdowało.
- Usiądź Czarodziejko z księżyca, księżniczko Serenity, kapłanko księżyca. - Usagi usiadła i ze zdziwieniem rozglądała się za źródłem głosu.- Kim jesteś i skąd wiesz kim ja jestem.
- Znasz mnie czarodziejko. Jestem srebrnym kryształem. - Nagle przed nią pojawiła się trzy może czteroletnia dziewczynka. Miała długie białe włosy, srebrzyste mądre oczy. Ubrana była w jasną sukienkę sięgającą jej do kolan i podkolanówki. - To moja materialna forma, gdy się z kimś spotykam. Jednak odkąd istnieję spotykałam się tylko z trzema osobami, ty jesteś czwarta.
- Dlaczego ja ? - Usagi wpatrywała się w nią z szokiem wymalowanym na twarzy.
- Pierwszą osobą był król Regan. - Ciągnęła dalej nie zwracając na nią uwagi. - To on mnie stworzył, dał życie i oszlifował, dbał o mnie, ale również wykorzystywał mnie. Dzięki mnie stał się królem księżyca. Gdy umarł trafiałam w ręce różnych osób głównie z rodziny królewskiej. Potem jednak nastąpił przełom i trafiłam do rąk czarodziejki z księżyca. Było ona pierwszą taką osobą na księżycu. Była bezgranicznie dobra, ale ślepo podążała za królewską parą. To ją zgubiło, przez przypadek zabiła kilkunastu ludzi, mieli być oni wrogami a okazali się być tylko buntownikami. Zrozpaczona popełniła samobójstwo. Ostatnią osobą z którą miałam przyjemność rozmawiać była królowa Selena. Ona jako jedyna zdawała sobie sprawę z mojej potęgi i nigdy mnie nie nadużywała. Tak naprawdę przez większość czasu byłam zamknięta w jakieś sali. Dopiero gdy umarła księżniczka Serenity i książę Endymion użyła mnie do zapieczętowania ich dusz i wysłania na ziemię by kiedyś mogli się spotkać i być szczęśliwi. Poświęciła swoje, życie by ratować księżyc zapieczętować Metalię. A teraz ty siedzisz tu przede mną.Tyle razy ile mnie nadużyłaś, wykorzystywałaś mnie żeby zwyciężyć. Zawsze robiłaś to dla dobra, nie dal siebie. Tylko dlatego jeszcze żyjesz. Nawet całkiem niedawno, mogłaś zażyczyć sobie by powstało kryształowe Tokio mimo, że z moją mocą mogłaś to powstrzymać. Tyle razy mogłaś ułatwić sobie życie używając mnie, ale nigdy nie przyszło ci to do głowy. Dlaczego? - Wpatrywała się w Usagi swoimi srebrnymi oczami.
- Może dlatego, że nie znałam twojej prawdziwej potęgi. Chociaż sądzę, że gdybym nawet ją znała i miła do wyboru swoje dobro, a dobro świata, zawsze wybrałabym dobro świata. Moje serce nie zniosłoby gdyby moje szczęście zostało osiągnięte przez nieszczęście innych ludzi. - Dziewczynka zamyśliła się przez chwilę.
- Wiesz co to była za przemiana gdy tworzyłaś Kryształowe Tokio ? - Usagi pokręciła głową. - Kiedyś na księżycu żyła kobieta która zawsze czyniła dobro. Nie chciała nikogo skrzywdzić, nigdy nie odmawiała pomocy innym. Żyła w całkowitym odosobnieniu i nie uznawała władzy królewskiej. Była nazywaną kapłanką księżyca. Miała olbrzymią moc, porównywalną do mojej, ale nie użyła jej nigdy do złych celów. Pewnego razu przyszła do niej kobieta. Była ona dziedziczką królewskiego tronu. Poprosiła ja by ta ją zabiła. Kapłanka była zdziwiona taką prośbą. Na pytanie dlaczego ma to zrobić, kobieta odpowiedziała jej, że nie potrafi żyć w takim świecie, nie chce się wywyższać nad poddanych i nie chce żeby na sumieniu spoczywało życie innych. Kapłanka doradziła jej by ta wróciła do pałacu i rządziła bo będzie najlepszą królową księżyca. Zdziwiona wróciła i objęła władzę. Była wielką królową, ale pod koniec jej rządów wybuchła wojna z ziemianami. Pierwsza a historii. Nie mogła sobie z nimi poradzić więc wezwała kapłanką na pomoc. Zgodziła się, użyła swojej mocy i zaprowadziła pokój. Potem wróciła do swojej siedziby. Nie minął długi czas, a ona znów została wezwana. Królowa ośmielona wielkimi wygranymi postanowiła podbić Marsa, potem był Merkury, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun, Pluton i Wenus. Zdobyła wszelkie te planety, z każdej miała jej służyć jedna czarodziejka. Mimo, że podbiła te wszystkie planety wciąż brakowało jej jednej do kompletu ziemi. Chciała ją podbić do końca. Wysłała więc kapłankę by ta znalazła czarodziejkę ziemi i przyprowadziła ją do niej. Ona uczyniła tak. Obydwie przybyły do królowej. Czarodziejka ziemi nie chciała się poddać, zaatakowała królową. Rozgorzała walka, oby dwie walczyły w końcu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę czarodziejki z ziemi, dla królowej nie było już ratunku. Kapłanka widząc to przerwała walkę i wzięła całe winy królowej na siebie. Zginęła przed tym jednak powiedziała, że oddaje swoją moc dziedziczce księżyca i ziemi. Ty nią jesteś. Nosisz w sobie księżniczkę duszę Serenity, a sama jesteś z ziemi. Posiadasz nieograniczoną moc, gdyż berło kapłanki połączyło się ze mną. Muszę cię jednak ostrzec to, że ją posiadasz wcale nie wpływa na ciebie dobrze. Już niedługo rozpocznie się kolejna bitwa. Nie będzie ona taka sama jak te które już stoczyłaś. Będziesz musiała wybrać między dobrem królestwa a swoim własnym. Od tego będzie zależało czy będziesz żyć czy nie. I pamiętaj otaczają cię wrogowie.
- Nie rozumiem, jaka wojna o co chodzi. - Usagi była zszokowana.
- W tobie znajduje się dusza księżniczki Serenity, na razie jest ona w twoim cieniu i wkrótce będzie chciała się wydostać, a wtedy zajmie twoje ciało , a ty przepadniesz w nicości. Wybierz mądrze czarodziejko. Żegnaj.

Usagi obudziła się w wielkim łożu...


15 marca 2010

Rozdział VII

Zdrada to cios, którego nie oczekujesz.
Paulo Coelho.

Rozdział VII Podział.

Piękne słoneczne popołudnie w Tokio, jedno z wielu które można przeżyć mieszkając w ów mieście. Zresztą nie tylko to, to właśnie w tym mieście w ciemnych i jasnych zaułkach spotyka się swoje pierwsze miłości. Niektóre mury pamiętają historie rodem z najbardziej fantastycznych książek, anime czy mang. Tokio nie jest zwyczajnym miastem, jego historia ciągnie się daleko wstecz i będzie się ciągnąć przez jeszcze wiele stuleci. Tylko ono potrafi jak żadne inne miejsce na ziemi zmienić swoje oblicze wraz z mijającymi latami.
Usagi powoli przemierzała znane już od bardzo dawna ulice ów miasta. Kochała je, to właśnie tutaj się wychowała, stawiała pierwsze kroki, przeżywała swoje pierwsze upadki i zloty. Poznała smak przyjaźni i miłości. Aż w końcu stała się czarodziejką z księżyca i pomagała ocalić świat. Zawsze gdy działo się coś złego, ona zawsze dziwnym trafem zawsze trafiała w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie. Czuła jak miasto na każdym kroku jej pomaga i podsuwa gotowe odpowiedzi prawie jak na złotym półmisku.
Dzisiejszy dzień można uznać za wyjątkowy. Nie, nie był to czas przeobrażenia się świata i wejścia w XXX-wiek. Nie, był to dzień zupełnie inny. Dokładnie 3 lata temu na ulicach Tokio wybiegając z domu spotkała Lunę i to właśnie tego dnia stała się Sailor Moon. Nikt nigdy nie pamiętał tej daty, ale ona zawsze co roku tego samego dnia wspominała co się wydarzyło od tamtej pory, a dziś miała wyjątkowo co wspominać.
Uśmiechnęła się. Tyle się wydarzyło odkąd spotkała Lunę. Zaprzyjaźniła się z wyjątkowymi dziewczynami które zawsze stały przy niej murem bez względu na okoliczności. Przeżyła miłość rodem z największych romansów opisanych w jej ulubionych mangach. Jaka czarodziejka z księżyca stała się ulubienicą dzieci i nawet dorosłych. Co dzień widziała w gazetach swoje zdjęcia i opisy przygód. Uratowała niejednokrotnie świat i poznała smak zwycięstwa i goryczy przegranej. I w końcu spotkała Trzy Gwiazdy idoli nastolatek i najlepszych piosenkarzy. Zaprzyjaźniła się z nimi jako chłopakami i stała się z nimi sojuszniczką jako wojowniczka.
Usagi Tsukino nigdy nie miała łatwego życia, wszystkim jednak wydawało się, że ona tylko walczy i ratuje świat. Ona jednak jedyna naprawdę widziała co się wydarzyło podczas tych wszystkich bitw. Za każdym razem musiała poświęcić część siebie by móc pokonać wroga. W każdej następnej bitwie musiała coś w sobie zmienić by stać się silniejszą. Wszyscy jednak nadal dostrzegali w niej tą samą Usagi którą była 3 lata temu. Ona przestała nią być już dawno temu, ale sama nie potrafiła się z tym pogodzić więc po prostu dalej nią była oszukując siebie i innych, że się nie zmieniła. Dopiero nie dawno zdała sobie z tego tak naprawdę sprawę. Czuła, że dorosła. Mimo, że nadal żyła marzeniami i nie potrafiła się tak po prostu poddać to zmieniła się. Gotowa była poświęcić siebie dla dobra sprawy i nie pisnąć przy tym słówka.
Teraz gdy została sama, Mamoru uczył się u siebie w domu, Seiya i reszta byli w studiu nagraniowi mogła wszystko dokładnie przemyśleć. Nie chciała opuszczać tego Tokio i przenosić się to Kryształowego Tokio, gdzie jest księżniczką i przyszłą nieśmiertelną władczynią ziemi. Teraz jej największym marzeniem stało się zostać w XX-wieku, tutaj chciała założyć rodzinę, mieć dzieci i pracę. Chciała być szczęśliwa... z Seiya u boku.
Wiedziała, że to marzenie nigdy się nie spełni i tylko w swoich marzeniach i w swoim świecie będzie z nim. Jej przyszłość od zawsze związana jest z Mamoru. Nie narzekała, już nie płakała i nie sprzeciwiała się temu. Wiedziała, że nic nie zmieni. Czeka ją wieczność z człowiekiem którego nie kocha... chyba. Wcześniej miałaby jakąś nadzieje, ale po rozmowie z Seyią straciła ją. Wiedziała, że on ma racje i choćby nie wiadomo kim była i tak niczego nie zmieni.

Tymczasem w domu Haruki.

- Nie możemy pozwolić na to by to się stało, ja zrobię wszystko żeby ona pozostała sobą. - Haruka prawie krzyczała na Michiru.
- O co ci chodzi, gadasz jakbyś się w niej zakochała. - Czarodziejka z Neptuna stała przy oknie z zaciętą miną.
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Ona jest wyjątkowa, nie tylko jako czarodziejka, ale jako zwykła dziewczyna. Dlaczego niby mamy pozbawiać jej życia ? - Wpatrywała się w swoją partnerkę ze złością.
- Bo to nasz obowiązek, służyć królowej a nie jakieś podrzędnej nastolatce. - Stały na przeciwko siebie wpatrując się w siebie.
- Ta bo akurat zawsze byłyśmy jej posłuszne. Ona o nas nawet nie wiedziała dopiero w tym świecie spotkała nas. Nikt jeszcze nie walczył tak o naszą przyjaźń jak Usagi. Właśnie Usagi a nie księżniczka. Dlaczego więc mam zawieść ją skoro ona nigdy nie zawiodła mnie.
- Dobrze wiesz, że to nie możliwe, my nie możemy jej pomóc. Jej przeznaczeniem jest oddać swoje ciało księżniczce. My służymy księżniczce więc nie możemy jej się przeciwstawić. - Michiru spuściła wzrok. Wiedziała, że Haruka ma racje.
- Nie obchodzi mnie to. Ja zrobię wszystko by Usagi żyła nadal. Nigdy nie lubiłam Serenity, inaczej już dawno bym się do niej przyłączyła. Nie, mój szacunek wzbudziła Usagi i to głównie ze względu na nią walczyłam. Jeżeli mi się nie uda to przynajmniej nie będę musiała jej służyć. A ty rób co chcesz jeżeli tak zależy ci na księżniczce. - Powiedziała zaciskając pięści i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

U Mamoru


Siedzieli na przeciwko siebie wpatrując się w siebie. Oby dwoje byli mądrzy i zawsze byli o krok do przodu przed innymi.

- Mamoru zrozum, gdy tylko ją poślubisz ona powróci. Usagi zniknie i już nigdy więcej się nie pojawi. - Powiedziała Seitsuna.
- Jaką masz pewność ? - Wpatrywał się w nią z napięciem.
- Królowa już o to zadbała, przed samą ceremonią zostanie zabrany jej srebrny kryształ i nie będzie mogła się ani przemienić, a przez to też odrodzić.
- Mam nadzieję, że nastąpi to szybko bo już mam dość Usagi, jej dziecinnego zachowania. Coraz trudniej mi udawać przed nią. Kiedy nastąpi przejście ? - Jego mina była beznamiętna, niczego nie wyrażała.
- Już niedługo. Nie znam dokładnej daty ale na pewno wydarzy się to w przeciągu tygodnia. - Nagle na jej palcu zalśnił pierścień. - Muszę już iść. Nadszedł czas...

Chwilę wcześniej w świątyni.

- Przepraszam, że was niepokoję, ale myślę, że to jest ważniejsze niż nasze zajęcia. - Powiedziała Rei z poważną miną.

- Co się dzieję, nowy wróg ? - Ami była jak zwykle konkretna.
- Nie, ale jak wszystkie wiemy zbliża się czas kiedy nasz świat przejdzie w XXX- wiek. Dziś miałam wizję, że w tym wieku wydarzy się coś strasznego. Nasza Usagi odejdzie. - W jej oczach zalśniły łzy.
- Jak to ? - Krzyknęły dziewczyny.
- Jak poślubi Mamoru to jej miejsce zajmie księżniczka Serenity, a my staniemy się już na zawsze wojowniczkami.
- To chyba dobrze nie ? Będziemy sławne, mądre i silne z ukochaną księżniczką na czele. Przecież nawet w przeszłości o tym marzyłyśmy. - Odezwała się Minako.
- No właśnie, więc w czym rzecz. Przecież od samego początku wiedziałyśmy, że to się wydarzy przecież Usagi nie mogłaby zostać władczynią. - Mako popatrzyła na Rei jak na wariatkę.
- Przecież Usagi to nasza przyjaciółka ! Jak możecie tak mówić, ona tyle dla nas poświęciła. - Ami popatrzyła na nie z niedowierzaniem.
- No i co z tego księżniczka jest ważniejsza, nie poświęcę jej za Usagi. To beksa i dziecko. - Krzyknęła Minako. - Jeżeli wy tak nie uważacie to musimy się rozstać. - Ona i Mako wyszły z świątyni z wysoko podniesionymi czołami.
- Rei możemy coś zrobić dla Usagi ? - Zapytała oniemiała Sailor Mercury.
- Zawsze istnieje nadzieja. Ami pomożemy jej. Nie pozwolimy jej odejść. Nigdy ! - Powiedziała z uporem. Nagle oby dwie zmieniły się w czarodziejki.
- Chyba się zaczęło...

Czarodziejki podzieliły się. Jedne są wierne księżniczce inne Usagi. Czy gdy przyjdzie ostateczna walka o przyszłość staną na przeciwko siebie i będę walczyć ? Kto kogo tak
naprawdę zdradził ?


____________
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu. Mam nadzieję, że notka wam się spodoba i że długość jest odpowiednia. Od dziś mam praktycznie ferie więc notki będą pojawiać się częściej.

06 marca 2010

Rozdział VI

Nie ma ludzi idealnych, ale są ludzie którzy idealnie udają.

xxx

Rozdział VI Wizyta

Nastał nowy poranek, nowy dzień i nowe wyzwania. Usagi obudziła się jak nigdy wcześnie rano w przeczuciem, że dzisiejszy dzień przyniesie jeszcze więcej cierpienia. Ubrała się i umyła jakby w transie. Spojrzała na zegarek wskazywał 8:45, westchnęła jeszcze dwa dni i będzie musiała znów zacząć chodzić do szkoły, gwiazdy zaczną pracować nad nową płytą, a ona i Mamoru i czarodziejki znów zaczną ze sobą spędzać czas. Te dwa tygodnie które spędziła z braćmi były jej najlepszymi po pokonaniu chaosu. Mimo to przyniosły tyle samo cierpienia co wcześniej. Jej wczorajsza rozmowa z Seiyą dała jej dużo do myślenia. Po pierwsze chłopak coś przed nią ukrywał Po drugie chcąc nie chcąc musi być z Mamoru choćby po to, żeby uratować ludzkość. No i po czwarte, że naprawdę zakochała się w Seiyi. Usa wogóle nie spodziewała się tego, że ich wczorajsza rozmowa tak sie potoczy, że ona wyzna mu miłość. Przecież wcześniej obiecywała sobie, że zignoruje to uczucie a tymczasem ono coraz bardziej się nasila. Tak samo jak jej uczucie do Mamoru. Usagi czuła sie tak jakby te dwa uczucia zabiegały o dominacje. Ona jednak nie miała problemu, żeby dostrzec te ważniejsze dla niej.
Zeszła do salonu i po prostu wbiło ją w ziemię. Byli tam Taiki, Yaten i Seiya oraz jeszcze trzy osoby których wogóle nie spodziewała się ujrzeć: Michiru, Haruki i Seisune. Gdy tylko zobaczyli ją stojącą w drzwiach z rozdziawioną buzią roześmieli się.
- Króliczku czekaliśmy na Ciebie, nie stój tak w przejściu. - Dziewczyna jakby ocknęła się, ale nadal była jak w transie. Mechanicznym krokiem podeszła do kanapy, usiadła i...
- Co wy tutaj robicie ? Nie miałyście wyjechać do innego miasta i zapomnieć o wszystkie ? Czemu wogóle się nie odzywałyście ? Na długo przyjechałyście ? Nowy wróg ? ... - Usagi strzelała pytaniami jak z karabinu. Trzy czarodziejki patrzyły na nią z uśmiechem prawie jej nie słuchając. Brakowało im jej. Jej wesołych oczy, wiary w siebie i beztroski. Wydawała się taka normalna, ale z tego co mówili gwiazdy to było zupełnie na odwrót.
- Króliczku spokojnie. - Odezwała sie w końcu Haruki, gdy księżniczka przerwała by zaczerpnąć oddechu. - Jak dasz na coś powiedzieć to odpowiemy na większość twoich pytań, bo na wszystkie to nam nie starczy pytań. - Uśmiechnęła sie pewnie, a wszyscy się roześmieli.
- No, a poza tym mówiliśmy ci przed wyjazdem o kilku rzeczach, ale widocznie ty nie słuchałaś. - Seisuna spojrzała na nią jak na swoją córkę.
- No może troszkę. - Sailor Moon zawstydziła się. Rzeczywiście gdy żegnała się nimi, jej myśli były zupełnie gdzie indziej.- No, ale mówcie wreszcie.
- Zbliża się czas powstania kryształowego Tokio, więc musimy tu być. No, a nie odzywaliśmy się byś mogła jeszcze przez te kilka miesięcy nacieszyć się beztroskim życiem.
- Jak to ? Niedługo powstanie kryształowe Tokio, tak szybko. Myślałam, ze skończę liceum, pójdę na studia i dopiero wtedy. Dlaczego tak szybko ? - Te wieści nie ucieszyły jej zbytnio.
- Nie od nas zależy kiedy to się to stanie, nie znamy nawet dokładniej daty, ale Seisuna przeczuwa, że się to zbliża. No, a liceum i jeżeli będziesz chciała studia skończysz już w kryształowym Tokio. - Michiru uśmiechnęła się łagodnie.
- Jak to ? To, to nie miało być tak, że jak wyjdę za Mamo-chan to dopiero wtedy powstanie nowe Tokio. - Teraz to już nic nie rozumiała.
- Oczywiście, że nie. Przecież nie może znikąd pojawić się rządząca para i zacząć władać światem do wszystkiego musi być początek. Oboje weźmiecie ślub i w tym samym dniu zostaniecie koronowani, ale to dopiero w XXX wieku. A koronuje was królowa Selenia. - Dodała Haruka jeszcze bardziej mieszając jej w głowie.
- Czyli moja matka żyje ? - Cała ta rozmowa coraz bardziej mieszała jej w głowie.
- Teraz nie, ale w kryształowym Tokio tak, tam będziesz najpierw księżniczką skończysz swoją edukacje, weźmiesz ślub z księciem i będziesz żyła długo i szczęśliwie.
- Taa na pewno. - Usagi widocznie posmutniała. Nie chciało, żeby to tak się skończyło. Chciała być szczęśliwa, a nie będzie z Mamoru u boku. Nagłą zmianę w jej zachowaniu zobaczyli wszyscy. Gdy tylko to zauważyła, szybko nałożyła na siebie swoją codzienną maskę. - To znaczy już nie mogę się doczekać.
-Usagi czy ty czegoś przed nami nie ukrywasz. - Seisuna wyraźnie się zaniepokojona. Wiedziała już o niewielkich zmianach w przyszłości, ale były one tak małe, że na razie nikt ich nie zauważał, ale ich nie powinno być. Przecież jej dusza miała przepaść wraz z dniem ślubu. Co z tego, ze ona się zmieniła przecież to nie ona tworzy przyszłość, ale Serenity. Chyba, ze jej zmiana ma też wpływ na księżniczkę.
- Oczywiście, że nie. Po prostu zastanawiam się, jak to będzie w XXX wieku. Czy dużo się zmieni. Pewnie nic nie będzie takie sama, a ja przyzwyczaiłam się już do XX wieku. - Uśmiechnęła się delikatnie, idealnie udając zaniepokojone tą nową sytuacją. Wszyscy oprócz trzech gwiazd uwierzyli. Znali ją za dobrze, ale postanowili zachować swoje przypuszczenia dla siebie. Być może miało to im pomóc w przyszłości. Jeżeli chcą ją ochronić.
- Króliczku zmiany są dobre, nie musisz się bać. To tylko pomoże ci do życia jako władczynię. Pamiętaj, że jak coś będzie nie tak to my zawsze ci pomożemy, ale teraz musimy już iść. Jak będziemy wiedzieć coś o przeistoczeniu to niezwłocznie ci powiemy. - Pożegnała się Hruka i zaczęła szykować się do wyjścia. Usagi pożegnała się z nimi.
- Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy - I zamknęła za nimi drzwi.

Usagi ukrywała swoje smutki i troski pod maską roztrzepanej, wesołej czarodziejki z księżyca. Którą przecież już nie była, stała się znów Usagi Tsukino, ale by nie budzić podejrzeń musiała dalej udawać, aż stało się to jej drugim obliczem i przychodziło jej to z prostotą. Ona jedyna potrafiła tak idealnie udawać kogoś idealnego.

02 marca 2010

Rozdzaił V część 2

Ty będziesz silny przez to w co uwierzysz przez to z czym duchem zetrzesz się i zmierzysz i uznasz prawdę na wieki.

Rozdział V część 2 Wyznania i szczere rozmowy

Punkt widzenia Seiyi

- Króliczku - tylko tyle zdołałem z siebie wydusić. Ona stała przede mną z zaróżowionymi policzkami i czekała na moją odpowiedź. Po raz pierwszy tego wieczora spojrzałem jej w oczy, błyszczały pełne nadziei i smutku.
- Króliczku - Powtórzyłem. - Dobrze wiesz, że kocham Cię jak nikogo innego w całym wszechświecie, gdybyś mnie poprosiła skoczyłbym do Tartaru by spełnić twoją zachciankę. Usagi nawet nie wiesz jak cierpiałem gdy nie było Ciebie przy mnie, ale ty i ja... to nie jest możliwe. - Odwróciłem wzrok, a moje serce bolało, tak cholernie bolała. Czemu muszę być jak Matka Teresa z Kalkuty ?
- Czemu. - Nie miałem odwagi na nią spojrzeć, już jej głos był pełen bólu.
- Podczas ostatniej wizyty tutaj byłem pełen nadziei, że będziemy razem i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Nie mogłem znieść gdy Haruka, Michiru, Taiki i Yaten zabronili nam się spotykać. Myślałem, że to ich kolejny kaprys, ale jak wróciliśmy na swoją planetę oni powiedzieli mi prawdę. Zabronili nam się spotykać ponieważ gdybyśmy byli razem to kryształowe Tokio by nie powstało, a świat czekałaby zagłada. Mimo, że kocham Cię nad życie nie mogę poświęcić świata który stał się moim domem i Ciebie dla kilku chwil szczęścia.
- Seiya. - Przytuliła się do mnie, niepewnie ją objąłem. - Nie chcę być z Mamoru, nie chcę żyć wiecznie z nim, nie chcę żeby ktoś decydował za mnie. Seiya mam dość odkąd stałam się Sailor Moon wszyscy wiecznie podporządkowują świat mnie. Poświęcają się i oczekują ode mnie tego samego. Ja nie chcę tak żyć. - Czułem jej łzy, jak moja koszula robiła się coraz bardziej mokra. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Króliczku... - Uklęknąłem przy niej. - Nie jesteś Serenity jesteś Usagi Tsukino i tak pozostanie, bez względu na to z kim będziesz i kim będziesz pozostaniesz na zawsze sobą. A dopóki nią będziesz ja zawsze będę przy tobie. To, że nie jesteśmy razem nie znaczy, że nie możemy wspierać siebie na wzajem. Twoim przeznaczeniem jest zostać królową, a moim trwać o Twojego boku dopóki się nie zmienisz w wrednego babsztyla. - Nie mogłem patrzeć jak zapłakana zerka na mnie z nadzieją i wiarą.
- Czemu nie chcesz być ze mną ? - Zadała to pytanie na które ja nie potrafiłem odpowiedzieć, ba nie było na nie odpowiedzi bo zrobiłbym wszystko żeby móc z nią być.
- Wystarczy mi, że mogę być twoim przyjacielem, że mogę cię wspierać i dawać szczęście, że kocham cię i że ty też czujesz to samo. Króliczku... nie Usagi jestem na zawsze twój.
Pocałowałem ją w policzek i poszedłem do swojego pokoju. Byli tam już moim bracia, najwidoczniej słyszeli całą rozmowę.
- Czemu nie powiedziałeś jej prawdy ? - Zapytał ostro Taiki.
- A co miałem powiedzieć, że w dniu swojego ślubu z Mamoru jej ciało przejmie dusza księżniczki Serenity. Nie żartuj sobie. - Byłem wściekły.
- Seiya dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Pamiętaj po co tutaj przybyliśmy, po co wyrzekliśmy się naszej planety i księżniczki. - Przypomniał mi Yaten, nie musiał. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, ale jakoś nie potrafiłem o tym racjonalnie myśleć.
- Wiem, ale nie potrafię. Ona jest taka delikatna. Jak mam powiedzieć jej prawdę. Jeszcze są czarodziejki i Mamoru... - Cała ta rozmowa mnie wykończyła.
- Seiya, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Poradzimy sobie i ocalimy i ją i ziemię. Na pewno. - Uśmiechnęli się do mnie, a ja po raz kolejny im uwierzyłem.

Jeżeli wierzymy w coś bardzo czujemy się pewniej. Wiara nasza stanowi naszą siłę i jest oporą w chwilach zwątpienia. Seiya uwierzył, Usagi uwierzyła. Ale czy wiara w niemożliwe jest dobra, czy przynosi tylko nieszczęście zamiast spełnienia.
CDN

24 lutego 2010

Rozdział V część 1

Ty będziesz silny przez to w co uwierzysz, przez to z czym duchem zetrzesz się i zmierzysz i uznasz prawdę na wieki.
Autor mi nie znany

Rozdział V Wyznania i szczere rozmowy.

Punkt widzenie Seiyi

Życie na ziemi jest takie piękne. Słońce zawsze tak jasno świeci, a w nocy można zobaczyć gwiazdy. Podczas mojego ostatniego pobytu tutaj wieczorami próbowałem odnaleźć moją rodzinną. Nigdy mi się nie udało. Moją uwagę w większości czasu przyciągał księżyc, uwielbiałem i nadal uwielbiam patrzeć na niego. Dzisiaj jest pełnia, to pewnie dlatego nie potrafię zasnąć, ostatnio też nie mogłem zmrużyć oka. Jednak tym razem jest inaczej dziś nie jestem zmęczony nie chcę na siłę zasnąć, tak jak ostatnio. Teraz czuję raczej przyjemne ciepło. Kiedyś zapytałem księżniczkę dlaczego tak się dzieje. Odpowiedziała mi, że gwiazdy, planety i księżyce posiadają swoją własną energię i wolę. Potrafią nie raz przekazać swoje uczucia a ludzie wrażliwi zazwyczaj je odbierają.
Wczoraj wrócił Mamoru. Nigdy go nie lubiłem, pewnie przez to, że jest to przyszły mąż króliczka. Jednak gdy wczoraj z nią tutaj przyszedł po raz pierwszy mogłem mu się tak naprawdę przyjrzeć. Był przystojny nie mogłem tego zaprzeczyć, wysoki postawny z miłym i poważnym wyrazem twarzy. Można by rzecz ideał większości kobiet. Jednak jedna rzecz mi w nim nie pasowała, jego oczy. Gdy witał się z nami uśmiechał się i grzecznie dziękował, ale jego oczy wyrażały wręcz nienaturalną pustkę. Wiem, że Taiki i Yaten też to zauważyli.
Przez ostatni tydzień zbliżyliśmy się do króliczka. Ona przez cały czas uśmiechała się i żartowała. Była taka jak zawsze beztroska i kochana to co w niej pokochałem, ale przy nim zrobiła się chłodna opanowana. Starała się śmiać i wygłupiać tak jak to ma w zwyczaju, ale zauważyłem, że było w tym coś wymuszonego. Udawała przed nim, tak jak próbowała udawać prze mną zaraz po moim przyjeździe. Nie powiem zastanowiło mnie to. Czemu udawała przed nim, a nie przede mną.Przecież to on jest jej bliższy.
Teraz jak tak patrzę na to co się dzieje na ziemi między czarodziejkami zaczynam dziękować mojej kłótni z księżniczką. Chłopaki zresztą też raczej nie żałują opuszczenia naszej gwiazdy. Chociaż teraz chyba nie mamy prawa jej tak nazywać. Jeszcze nie tak dawno żałowałbym tego, ale teraz księżniczka jest tylko przeszłością, tak jak ci jej wszyscy poddani. Wciąż nie rozumiem jak ona mogła mi zrobić coś takiego, po tym jak uratowaliśmy jej gwiazdę. Nienawidzę jej, mam nadzieję, że króliczek nie będzie taką władczynią jak ona.
Już niedługo zaczynamy pracę nad naszą nową płytą. Już się nie mogę doczekać. Uwielbiam śpiewać, zwłaszcza wtedy kiedy nie mogę do końca wyrazić siebie. Tak jak teraz. Ostatnio tyle się dzieje, nie mam czasu tego wszystkiego poukładać. Wśród tego zamętu tylko jedna rzecz wydaje mi się nadzwyczaj jasna. Kocham Usagi, kocham ją jak nikogo innego. Chciałbym mieć ją tylko i wyłącznie dla siebie, nie potrafię patrzeć jak ten Mamoru przystawia się do niej. Chciałbym pogodzić się z myślą o tym, ze jej przyszłość jest już ustalona, ale nie potrafię. Nie chcę przestać jej kochać ona jest moim słońcem, za każdym razem gdy chowa sie za chmurami ja powoli umieram bez jej światła. Jednak postanowiłem sobie, wytrzymam do jej ślubu, a potem zegnaj...

Narracja 3-osobowa

Usagi siedziała w swoim pokoju. Była zmęczona tym całym dniem, Mamoru przez cały dzień nie opuszczał jej nawet na krok. Było to o tyle wkurzające, że jej ciało reagowało na każdą jego pieszczotę. Nie chciała tego, czuła do siebie obrzydzenie. Jej serce nie chciało go kochać, a jednak nie potrafiło zachować normalnego rytmu gdy on znajdował się w pobliżu. Westchnęła głośno wychodząc na balkon. Na sąsiednim balkonie stał Seiya, patrzył się w jasną tarczę księżyca w pełni.
- Co ty tu robisz Seiya ? - Zapytała się patrząc jak ten gwałtownie obraca się w jej stronę.
- Nie mogę spać króliczku a ty ? - Uśmiechnął się na jej widok.
- Próbuję pozbierać myśli. - Westchnęła odrzucając swoją maskę. Chłopak zgrabnie przeskoczy z swojego balkonu na jej.
- Pomóc ci ? - Uśmiechnął się zaczepnie klękną przy niej i zaczął udawać, że coś podnosi.
- Co ty robisz ? - Zdenerwowała się Usagi.
- Pomagam ci POZBIERAĆ myśli. - Zaśmiał się na widok jej miny.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - Odwróciła lekko głowę. - Seiya ?
- Hm. - Spojrzał na nią pytająco.
- Powiedz mi kim jestem ? - Chłopak zdziwiony spojrzał jej w oczy.
- Jak to kim jesteś moją najlepszą przyjaciółką Usagi, króliczkiem na którym mogę zawsze polegać i czarodziejką z księżyca której zawdzięczam życie. - Zrobił krótką przerwę. - Ale przede wszystkim jesteś sobą. Bezinteresowna, miła i dobra.
- Dzięki Seiya. - Spojrzała w niebo.
- Ale za co ? - Gwiazda nic nie rozumiała.
- Mamoru nazwał mnie dzisiaj Serenity. - Powiedziała, a gdy ten nadal nie rozumiał wytłumaczyła mu. - Jak go poznałam to tak naprawdę wcale go nie lubiłam, potem jak poznałam swoją przeszłość dopiero wtedy zaczęłam go kochać, ale zawsze myślałam o nim jak o Mamoru a nie księciu Endymionie. Czuję się tak jakby on nie kochał mnie tylko Serenity.
- Króliczku Endymion zawsze kochał Serenity, a ona kochała jego. A wy nimi jesteście, przecież to jasne, że nie możecie zapomnieć o swojej przeszłości.
- Nie rozumiem Cię Seiya. Czemu zawsze udzielasz mi rad które mi pomagają mimo, ze ciebie ranią. - Znów popatrzył na nią nic nie rozumiejąc. - Kochasz mnie prawda ? - Ten tylko przytaknął głową. - Czemu dal odmiany nie powiesz,a zostaw go w cholerę ze mną Ci będzie lepiej. Dobrze wiesz, że bym Cię posłuchała. Czemu ? - W jej oczach pojawiły się łzy, Seiya przez chwilę stał zupełnie sparaliżowany.
- Króliczku kocham Cię najbardziej na świecie i nie dopuszczę żeby cokolwiek ci się stało. Ty i on jesteście sobie przeznaczeni i myślałem, że go kochasz. Dlatego udzielam ci rad które mogą sprawić, że poczujesz się szczęśliwa. Na niczym innym mi nie zależy jak na twoim szczęściu. - Po jej policzkach spłynęły łzy.
- Ale ja go nie kocham, to Serenity. Moje serce pokochało Ciebie. - Powiedziała tak cicho, że prawie wogóle nie usłyszał ostatniego zdania.
- Króliczku... - Tylko tyle udało mu się z siebie wydusić.

22 lutego 2010

Rozdział IV

Miłość cierpliwa jest
łaskawa jest
Miłość nie zazdrości
nie szuka poklasku(...)
nie unosi sie gniewem(...)
Wszystko znosi
wszystkiemu wierzy (...)
Miłość nigdy nie ustaje
[nie jest]jak proroctwa które się skończą
albo jak dar języków który zanikną (...)

Wybrane Fragmenty z hymnu do miłości.

Rozdział IV Powrót Mamoru.

Usagi siedziała w ciasnym fotelu czekając na samolot Mamoru. Dzisiaj miał wrócić do Japonii po tygodniowym wyjazdem do stanów. Minął tydzień odkąd on wyjechał i przyjechały trzy gwiazdy, odkąd przeprowadziła się do nich i mieszkała sama z trzema chłopakami, tydzień odkąd o to pokłóciła się o to z przyjaciółkami. Tak to był długie siedem dni, ale złotowłosa nie zamieniłaby ich na żadne inne. Zbliżyła się jeszcze bardziej do trzech gwiazd, oni zastąpili jej Ami, Rei, Minako i Mako. Taiki i Yaten stali się jej bliżsi niż bracia bardzo często się kłóci często o zwykle pierdoły i zawsze któraś ze stron czekała na przeprosiny lecz prawie nigdy ich nie dostawała. Taiki zaczął dawać Usagi prywatne korepetycje, przez co Usa poprawiła się w nauce. Yaten zaś postanowił zmienić jej styl na bardziej ,,kobiecy" jak to określił. Co zaowocowało chodzeniem po sklepach przez dwa dni i szukaniem odpowiednich cuchów, dodatków i innych rzeczy. Usagi była na początku niezadowolona z takiego obrotu spraw, ale potem stwierdziła, że było warto. Zaś z Seiyą sprawy były całkiem inne.
Oboje traktowali się inaczej niż podczas jego ostatniej wizyty. Usagi oczywiście bardzo często a niego krzyczała, często też go też pacnęła, ale nawet gdy była niego bardzo zła starała się uważać na słowa żeby go nie zranić. Wiedziała, że coś do niego czuje ( choć tak naprawdę sama jeszcze do końca nie wiedziała co ) ale to nie o jej uczucia tutaj chodziło. Już po kilku godzinach przebywania z nim przekonała się, że on nadaj ją kocha tak jak wcześniej jeśli nie bardziej. Nie chciała go ranić jeszcze bardziej. Obydwoje wiedzieli, ze nie są sobie przeznaczeni więc starali się sobie na wzajem tego nie utrudniać, mimo to każda ich kłótnia zbliżała ich do siebie. Sprawiała że zaczynali rozumieć się coraz bardziej. To było coś co Usagi brakowało z związku z Mamoru. On zawsze się z nią zgadzał, nie wywoływał kłótni albo po prostu bardzo mądrymi sformułowaniami przekonywał ją do swoich racji. Nie potrafili do siebie dotrzeć.
Banny siedziała rozmyślając o tym jak przekaże Mamoru wieść o tym, że trzy gwiazdy wróciły i że ona u nich mieszka. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom Seiyi, że wszystko będzie w porządku teraz miała wątpliwości czy postąpiła słusznie. Bała się oczy Mamo-chan które nieraz stawały sie takie chłodne gdy coś nie szło po jego myśli. Z zamyślenia wyrwał ją jej chłopak.
- Usako tęskniłaś. - Podszedł do niej i pocałował ją. Nie opierała się, obiecała sobie przecież, że wytrzyma.
- Oczywiście, że tak. - Oburzyła się przyjmując swoją codzienną maskę. - A ty ? - Mamoru w odpowiedzi tylko znów ją pocałował tym razem bardziej namiętnie.
- Bardzo. - Lekko przygryzł jej wargę.
- Mamo-chan muszę ci coś powiedzieć. - Chłopak lekko odsunął się od niej, a jego oczy stały sie poważne.
- Nie trzeba już wiem, że trzy gwiazdeczki wróciły. Wszyscy mówią tylko o nich i w stanach i w europie. - Jego oziębłość była tak wyczuwalna, że Usagi aż zacisnęła pięści, jednak nic nie powiedziała. Widziała, ze skończyło by się to, że Mamoru w końcu by jej przyznał rację, ale tak naprawdę nadal myślałby swoje.
- Ale jest jeszcze coś. - Zwiesiła głowę bojąc spojrzeć się mu w oczy. W tym momencie tak bardzo bała się jego spojrzenia które już nieraz napawało ją przerażeniem. Chiba podniósł lekko jej podbródek by widzieć jej twarz.
- Jeżeli nie chcesz ze mną zerwać, to możesz mówić. Wszystko inne zniosę. - Powiedział lekko się uśmiechając. Usagi lekko się zarumieniła, chociaż sama nie wiedziała dlaczego.
- Wiedziałeś, że moi rodzice wyjechali prawda ? - Ten lekko przytaknął. - Więc plan był taki żeby nie musiała się z wami rozstawać miałam mieszkać sama dopóki rodzice by nie wrócili. Jak ty wyjechałeś to właśnie wróciły trzy gwiazdy. Jak się o tym dowiedzieli dali mi do wyboru trzy opcje. Jedna to było, że zamieszkam z jedną z dziewczyn, ale to było wykluczone z przyczyn o których wiesz. Druga, że któraś się do mnie przeprowadzi, ale to też było niemożliwe. Trzecią opcję która mi pozostała i którą wybrałam było wprowadzenie się do trzech gwiazd.- Niepewnie zerknęła w jego stronę. Przez większą część swojej wypowiedzi patrzyła się w każdą inną stronę byle nie patrzeć na niego. Mamoru miał zaciśnięte wargi i z pół przymkniętych oczy spoglądał na nią.
- Usako mieszkasz z trzema niedojrzałymi chłopakami. Czy uważasz, że to jest bardziej bezpieczne niż mieszkanie samej. - Zapytał się w końcu głosem zupełnie pozbawionym emocji.
- Mamo-chan oni mi nigdy nie zrobili krzywdy. Są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Ufam im. - Powiedziała z taką mocą, że Chiba aż się uśmiechnął.
- Zgoda możesz z nimi mieszkać dopóki zechcesz, ale jeżeli któryś z nich coś ci zrobi to pamiętaj nie będzie po nich co zbierać. - Złapał ją za rękę i przyciągnął ją do siebie. - Kocham Cię Usako i nie pozwolę żeby coś ci się stało. Pamiętaj o tym. - Pocałował ją namiętnie nie dając jej dojść do głosu.

Miłość prawdziwa jest szczera i nie wymaga niczego. Istnieje bez względu na przeznaczenie i ludzkie swatania. Kocha się drugiego człowieka za to, że jest i nie ma w miłości miejsca na wątpliwości. Kochasz albo nie. Ona pogubiła się w swoich uczuciach która z jej miłostek życiowych okaże sie tą wielką jedyną ? Ona jeszcze tego nie wie. Kocha ich obu...

18 lutego 2010

Rozdział III

Z 36 metod uniknięcia katastrofy najlepsza pozostaje ucieczka.

Anonim

Rozdział III Przeprowadzka

Seiya, Taiki i Yaten mieszkali w starym pałacyku. Był to dość duży budynek choć powierzchniowo niewiele różnił się od domku jednorodzinnego. Mieścił się on w jednej z bogatszych dzielnic Tokio, jednak był on bardziej na uboczu. Gwiazdy ceniły sobie prywatność, a nie zamierzali mieszkać tam gdzie ostatnio. Wszyscy czworo wracali właśnie z domu Usagi, skąd zabrali jej rzeczy, a było tego sporo. Gdy bracia Seiyi usłyszeli o sytuacji Usagi nie chcieli nawet słyszeć by ta mieszkała sama. Mimo, że pod koniec jej pobytu zakazali się jej widywać z bratem, to tuż przed wyjazdem zmienili zdanie przeprosili ją. Wiele sobie wtedy wyjaśnili i zrozumieli siebie nawzajem. Usa bardzo zaprzyjaźniła się z trzema gwiazdami. Teraz wchodzili po schodach willi. Na parterze znajdował się olbrzymi salon oraz kuchnia. Na pierwszym piętrze była łazienka nr 1 i nr 2 i pokoje: Seiya, Yaten, Taiki. Złotowłosa z coraz większym szokiem oglądała mieszkanie, było takie bajkowe pełne przepychu i pełne niesamowitego stylu, aż bała się ujrzeć swój nowy pokój.
- Usagi ostrzegam, że w zamierzeniu był to pokój gościnny więc jest trochę inny. - Uśmiechnął się Yaten, a Usa niepewnie otworzyła drzwi. Zatrzymała się w progu i otworzyła usta ze zdziwienia, przed nią był bowiem najpiękniejszy pokój jakikolwiek widziała. Prosty a zarazem gustowny i piękny.
- Jest cudowny. - Wydusiła w końcu. Gwiazdy uśmiechnęły się szczerze.
- Wiem sam urządzałem. - Zaśmiał się Seiya by po chwili oberwać od Usagi.
- Ależ ty skromny. - Pokazała mu język wchodząc do pokoju. Teraz czekało trudniejsze zadanie, trzeba było się rozpakować...

Usagi obudziła się kiedy było już dawno po południu, wczoraj wraz z chłopakami siedziała do 2 w nocy. Razem rozpakowywali jej rzeczy, a potem jakoś tak wyszło, że nie mogli się dogadać. Ona pytała się co na ich planecie i otrzymała dość wyczerpującą odpowiedź która zakończyła się gdzieś koło 4 w nocy, potem ona opowiadała, w rezultacie poszła spać o szóstej nad ranem.
Gdy zeszła na dół gwiazdki już tam siedzieli, oglądali coś w telewizji.
- Ohayo - Przywitała się potężnie ziewając.
- Nie wyspałaś się króliczku. - Zaśmiał się Seiya mimo, że on tak jak reszta miał cienie pod oczami.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. - Zaśmiała się sztucznie rzucając mu przy tym mordercze spojrzenie, co spowodowało u niego jeszcze większy śmiech.
- To co dziś robicie ? - Zapytała się gdy robiła sobie śniadanie.
- Dziś i przez najbliższe dwa tygodnie nic a nic. - Powiedział uśmiechnięty Yaten.
- Czemu ? Nie mieliście reaktywować zespołu ? - Zdziwiła się.
- Mieliśmy i nadal mamy taki zamiar. Wszystkie formalności zostały już załatwione, ale na razie organizowany się koncert - powrót z naszymi starymi kawałkami, a dopiero potem będzie coś poważniejszego,a do tego czasu mamy wolne. - Wyjaśnił Taiki który właśnie przerwał czytać jakąś książkę.
- Tylko się nie rozleniwcie. - Wystawiła im język.
- My wiemy co to jest ciężka praca i nieustanie ją wykonujemy. Powinnaś brać z nas przykład. - Powiedział Seiya tak poważnym głosem, że wszyscy się roześmieli.
- To co robimy ? - Padło to pytanie po którym jak zwykle nastąpiła długa, głęboka cisza.

Uciekła przed nieszczęśliwą miłością i nieszczęśliwą znajomością, te dwa czynniki które tak tak niedawno uległy zmianie. Uciekła do przyjaciół którzy mimo, że tak od niej inni zawsze ją rozumieją. Uciekła choć wiedziała, że w końcu i tak będzie musiała wrócić...

---------------------------------------
Od autorki.
Rozdział zawiera zdjęcia, ponieważ nie chciało mi się opisywać tych pokoi, a i zapewne nikt by się w nie i tak nie wczytał, dlatego wolałam je zobrazować. Niekiedy będą się takie zdjęcia pojawiały.

17 lutego 2010

Rozdział II część 2

Nie musisz być dobra
Nie musisz iść na kolanach
100 mil przez pustynię pokutując
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku swego ciała
kochać co pokochało (...)

Fragment wiersza Mary Oliver ,, Dzikie gęsi"

Rozdział II Rozstania i powroty część 2

Punkt widzenia Usagi

To niemożliwe ! To nie może być prawda, ale ten głos taki prawdziwy.
- Króliczku nie poznajesz mnie ? - Tym razem głos był taki wesoły, dokładnie taki jakim go zapamiętałam. Odwróciłam się. On tam stał. Znów miał na sobie ten sam czerwony garnitur, włosy związane w kitkę i ten swój niesamowity uśmiech.
- Seiya ? - Mój głos drżał, nie chciałam tego. Moje serce tłukło się w piersi wyrywając się do przodu, do niego.
- A kogo się spodziewałaś ? - Uśmiechnął się łobuzersko. Nie wytrzymałam przytuliłam go z całej siły, nie chciałam żeby mnie opuszczał, chciałam go zachować tylko i wyłącznie dla siebie.
- Udusisz mnie króliczku. - Zaśmiał się cicho, a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej o ile było to jeszcze możliwe. A on nie pytał mnie wtedy o nic, po prostu objął mnie, staliśmy tak nie wiem ile. Dopiero jak się uspokoiłam o zaczęłam w miarę racjonalnie myśleć, podniosłam głowę.
- Co ty tu robisz ? - Chyba dopiero teraz zaczęły do mnie docierać informacje.
- Wróciłem, to znaczy wróciliśmy. Ja Taiki i Yaten postanowiliśmy skończyć tu liceum i reaktywować zespół. - Uśmiechnął się do mnie.
- Tak bardzo tęskniłam. - Powiedziałam znowu go obejmując.

( Narracja 3-osobowa )

Ludzie przechodzili obok nich, patrząc nań dziwnie. Oni nawet nie zdawali sobie z tego spawy. Cieszyli się swoją osobą. W końcu gdy wyjaśnili sobie te podstawowe rzeczy poszli do parku. Tak jak za dawnych czasów chodzili po dawno wydeptanych ścieżkach.
- To co data ślubu już ustalona. - Zapytał lekko Seiya, a ona momentalnie posmutniała. - Nie mów mi tylko, że już się odbył, a ty mnie nie zaprosiłaś.
- Nie oczywiście, że nie. - Zaprzeczyła gwałtownie.
- Króliczku co się dzieje ? - Zatrzymał się i popatrzył jej w oczy. Ona momentalnie przybrała swoja maskę.
- Nic, dlaczego pytasz. - Każdy normalny człowiek stojący obok nich powiedziałby teraz, że to pytanie jest bezsensu, ponieważ blondynka przybrała tak idealną maskę, że nie sposób było dotrzeć do jej prawdziwych uczuć. Jednak Seiya nie był normalny i dostrzegł to czego inni nie widzieli.
- Mnie nie oszukasz i nawet nie próbuj. - Powiedział poważnie, złotowłosa westchnęła.
- Od twojego wyjazdu wszystko się zmieniło Seiya. Ja i Mamoru coraz bardziej czuję, że jesteśmy ze sobą tylko ze względu na przyszłość, a nie z miłości. Ja i on oddalamy się od siebie coraz bardziej. Dziewczyny też się zmieniły odkąd walki ustały myślą tylko o szkole, chłopakach i co by tu jeszcze zrobić. Spotykamy się naprawdę rzadko, a i nawet wtedy brakuje nam tematów. Zaczynam myśleć, że ta cała przyjaźń była tylko ze względu na walki, przeszłość i przyszłość. Pogubiłam się już we własnych uczuciach, nie wiem już czy moje marzenia nie są tak naprawdę marzeniami innych. - Mówiła wylewając cały żal z minionych miesięcy.
- Może one po prostu chcą się nacieszyć tym zwykłym, beztroskim życiem. Ich przeszłość była pełna walk, a przyszłość spędzą broniąc twojego królestwa to naturalne, że chcą się nacieszyć chwilą. - Objął ją delikatnie. - Króliczku powiem ci coś co mi dawno temu powiedziała moja księżniczka. Przyszłość ma swoją ustaloną wizję, ale jest to tylko ogólny kształt całą otoczkę kształtujemy my podejmując nawet najmniej ważne decyzje. To, że byłaś w przyszłości nie oznacza, że jak będziesz dorosła będzie ona taka sama. Nie martw się tym co będzie za kilkadziesiąt lat króliczku, żyj chwilą i spełniaj swoje marzenia. Później może być już na to za późno. - Mówił poważnie, ale iskierki z jego oczu nie znikły.
- Seiya... poważne kwestie do ciebie nie pasują. - Roześmieli się cicho. Usagi śmiała się ostatnio tak szczerze jakieś 3 miesiące temu.
- Choć odprowadzę cię do domu, twoi rodzice pewnie się niepokoją. - Powiedział wstając z ławki.
- Nie nie martwią się. - Powiedziała cicho.
- Czemu ? - Zdziwił się.
- Oni wyjechali, wczoraj i szybko nie wrócą. Zostałam sama w domu. - Uśmiechnęła się smutno.
- Jak to ? - Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. W ciszy wysłuchał opowieści Usagi. - I będziesz mieszkać sama przez następne tygodnie, jak nie miesiące. - Był oburzony.
- Na to wychodzi, ale nic nie szkodzi. - Spojrzała na niego przenikliwie.
- A co na to Mamoru ? - Nie dawał za wygraną.
- On wyjechał też wczoraj, na tydzień do stanów. Musi odebrać jakieś papiery czy coś w tym stylu. - Starała się nie rozpłakać, ale nie wychodziło jej to najlepiej i już po chwili łzy ciekły jej po policzkach. Seiya po raz któryś z kolei objął ją mocno.
- Wiesz ja i chłopaki mamy jeden pokój może chciałabyś go zająć. - Zapytał ją uśmiechając się szeroko.
- C...Co ? - Usagi zszokowana wpatrywała się w przyjaciela.
- Jesteśmy przyjaciółmi, przecież nic ci nie zrobimy. - Zaśmiał się, wpatrując się w jej minę. - No i będę pewny, że nic ci się nie stanie.
- A co z Yatenem i Taikim ? - Usa nie wydawała się być przekonana.
- Zgodzą się, a nawet jeśli to nie pozwolą ci mieszkać samej. Zresztą ja też nie. - Jego głos brzmiał nadzwyczaj twardo.
- A co będzie jak wróci Mamoru ? - Popatrzyła na niego z ciekawością w oczach.
- Skoro on nie umie się tobą zaopiekować to zrobi to ktoś inny. A poza tym on jest tak pewien waszego małżeństwa, że pewnie nie będzie miał nic przeciwko. - Jego słowa były prawdziwe i Usagi doskonale to wyczuła.
- Ech jeżeli Yaten i Taiki się zgodzą to mogę się do wprowadzić do czasu przyjazdu moich rodziców. - Uśmiechnęła się do niego.
- W takim razie chodźmy. Nie ma czasu do stracenia.

Jeżeli chcę być szczęśliwa on musi być przy mnie. Chciałbym pozwolić mu mnie kochać i samej także go kochać z całego serca, ale mnie czeka wieczna pokuta z człowiekiem którego kocham tylko i wyłącznie jak brata...

16 lutego 2010

Rozdział II część 1

Nie musisz być dobra
Nie musisz iść na kolanach
sto mil przez pustynię
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku twego ciała
kochać co pokochało (...)

Fragment wiersza Mary Oliver ,, Dzikie gęsi"

Rozdział II Rozstania i powroty część 1

Minęły dokładnie trzy miesiące odkąd trzy gwiazdy wróciły na swoją gwiazdę. Dla Usagi czas ten nie przypominał pięknego snu, tak jak przewidywał plan. Codziennie zmuszała się do wesołych uśmiechów i spojrzeń. Nie czuła radości ze spędzania czasu z czarodziejkami i Mamoru. Czuła, że coraz bardziej oddala się od innych. Jednak wbrew przypuszczeniu nie było jej z tego powodu przykro, wręcz przeciwnie po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła się chociaż częściowo wolna, nikt nie kontrolował jej życia, nikt nie bronił jej bo była księżniczką, teraz mogła spędzić trochę czasu sama ze sobą nie martwiąc się, że ktoś ją zaraz zaatakuje. Była szczęśliwa, ale tylko w tym względzie. Przez resztę czasu grała, na początku przychodziło to jej z pewną trudnością, ale później stało się to dla niej czymś naturalnym. Skrywać swoje prawdziwe uczucia, żyć dalej i udawać, że wszystko jest w należytym porządku. To było jej motto życiowe.

Wróciła do domu późnym popołudniem zdziwiła się kiedy zobaczyła całą rodzinę w salonie. Pogrążoną w myślach.
- Co się stało ? - Zapytała się gdy tylko weszła do pomieszczenia.
- Usagi musimy porozmawiać, usiądź. - Powiedziała jej matka...

Punkt widzenia Usagi
Usiadłam na kanapie niczego nie rozumiejąc. Odkąd pamiętam takie zebrania rodzinne odbywały się bardzo rzadko i zawsze, ale to zawsze zmieniały moje życie. Ostatnie takie odbyło się 6 lat temu kiedy mama powiedziała, że jest w ciąży.
- Wczoraj dostaliśmy wiadomość od babci... - Zaczęła matka, zdziwiło mnie to, babcia prawie nigdy nie ruszała się z domu, mieszkała w samym środku Hiroszimy i wszyscy sąsiedzi robili wszystko w mieście za nią. Była bardzo bogata, ale swoim krewnym nigdy nie dała nawet jena. - Wczoraj jej stan się pogorszył. - Wyrwała mnie z zamyślenia. - Lekarze mówią, że potrzebuje teraz stałej opieki i medycznej i rodzinnej. Rozmawiałam z nią dziś rano i powiedziała, że jeżeli przyjedziemy do niej i zostaniemy z nią do końca jej dni, to przepisze nam wszystko co do grosza, a dopóki z nią będziemy też nam niczego nie zabraknie. Chcieliśmy, żeby przyjechała tu do nas, ale stanowczo tego odmawia. Nie możemy jej zostawić samej. - Urwała, a mnie po prostu zakało. Niemożliwe to nie może być prawda.
- Nie mów, że... - Powiedziałam słabo.
- Usagi, ja wiem, że tutaj jest całe twoje życie. Dlatego z ojcem postanowiliśmy, że będziesz mogła zostać tutaj sama, oczywiście rachunki będziemy my opłacać i oprócz tego będziesz dostawać od nas pieniądze, ale oczywiście nic za darmo, będą obowiązywać cię srogie warunki. - Jej oczy wyraźnie się zamgliły, zresztą nie tylko jej.
- Ja nie wiem co powiedzieć. - Wykrztusiłam w końcu. - Dziękuję. - Przytuliłam rodziców. Oni jako jedyni rozumieli mnie i zawsze się stawiali moje dobro nad swoje, ale nie spodziewałam się, że zostawią mnie samą w Tokio.
- Nie zapominaj o warunkach. - Tata wyciągnął małą książkę z teczki. Tutaj jest wszystko co Ci wolno, a co nie. - Powiedział puszczając do mnie oczko. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać.

Dwa dni później wracałam sama ze sklepu. Rodzice wyjechali wczoraj późnym wieczorem. Oczywiście nie obyło się bez pouczeń. Tak te trzy miesiące zmieniły wiele w moim życiu, ale chyba dopiero nadchodzące miały odegrać decydującą rolę. Wczoraj też pożegnałam Mamoru, jak się okazało musiał na tydzień wyjechać do Stanów odebrać swoje papiery. Nie przeszkadzało mi to, tydzień bez wymuszonych randek i rodziców to było naprawdę coś.


Szła zamyślona nie zwracając uwagi na otoczenie. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Króliczku...

14 lutego 2010

Rozdział I

Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada (...)
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy (...)
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. (...)


Fragmenty wiersza Edwarda Stachury ,, Życie to nie teatr"


Rozdział I Życie to jest teatr

Było już późno, słońce dawno schowało się za horyzontem. Na niebie jaśniał tylko piękny srebrny księżyc i gwiazdy. Dwie od nie dawna najważniejsze rzeczy w jej życiu. Usagi uwielbiała spoglądać w niebo widziała tam swoją przeszłość, kiedyś zaraz na samym początku gdy dowiedziała się kim tak naprawdę jest tęskniła za nią. Teraz były to dla niej suche fakty, dużo bardziej wolała swoje życie na ziemi.
Dzisiejsza noc była dla niej ukojeniem zresztą jak każdy jeden wieczór po wyjeździe trzech gwiazd. Tylko o tej porze mogła być tak naprawdę sobą. Zmieniła się, po wojnie z Galaxy przestała tak naiwnie patrzeć na świat. Oczywiście dla swoich przyjaciół dalej grała słodką i niewinną Usagi. Nikt nie zauważył w niej zmiany, życie toczyło się dalej...

Mamoru czekał na nią jak zwykle na ławce przy fontannie. W ręku miał jakąś książkę - żadna nowość. Gdy tylko zobaczył zbliżającą się dziewczynę uśmiechną się i pocałował ją w policzek. Chciał coś sprawdzić, już od jakiegoś czasu zauważył że Usagi nie reaguje na niego tak jak kiedyś, teraz też nie rumieniła się.
- Usako stało się coś ? - Zapytał patrząc jej uważnie w oczy.
- Nie, dlaczego się pytasz ? - Spojrzała na niego robiąc przy tym głupią minę. - Tak, to było już zdecydowanie bardziej normalne.
- Upewniam się. - Wziął ją za rękę i jak zwykle odbyli swój codzienny spacer i każde z nich rozeszło się w swoją stronę. Tak było codziennie, rutyna którą muszą wykonywać.

W końcu dzień się skończył, zapadła ciemność w domu państwa Tsukino zapanowała cisza. Usagi usiadła na balkonie. Z jej niesamowicie błękitnych oczu poleciały łzy, codzienna maska opadła, teraz mogła cierpieć nikt nie mógł jej przeszkodzić.

Czemu? Czemu nie jestem szczęśliwa, przecież wojna się skończyła, jestem z Mamoru mam wspaniałych przyjaciół. Czemu więc jestem nieszczęśliwa. Czemu zawsze gdy jestem z Mamo-chan myślę tylko o tobie Seiya. Przez cały czas odkąd się poznaliśmy byłeś obok mnie, zawsze bez względu na okoliczności pomagałeś mi, nie licząc na nic w zamian. Nigdy nie czułam do Ciebie nic więcej niż tylko przyjaźń, czemu więc teraz nie mogę bez Ciebie żyć, brakuje mi twojego uśmiechu, łobuzerski spojrzeń, tej twojej beztroski nawet gdy sytuacja byłą beznadziejna. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym pójść z tobą na spacer, do parku. Znów chciałabym usłyszeć twój pełen pasji śpiew. Nigdy nawet nie myślałam, że moje przeznaczenie przestanie mnie cieszyć, a zacznie przynosić ból. Seiya namieszałeś mi w głowie, przez Ciebie nie widzę już walorów mojej przyszłości, ale powiem Ci coś nie poddam się i stworzę tą przyszłość, zbuduję Kryształowe Tokio, zostanę żoną Mamoru. Wiesz dlaczego ? Ty mimo, że mnie kochałeś wiedziałeś, że ja nie mogę pokochać Cię, bo moja przyszłość jest już ustalona. Poświęcę się dlatego, że ty potrafiłeś zostać ze mną tylko jako przyjaciel. Ja też znam swoje powołanie i spełnię je, nie mogę iść na łatwiznę. Nie mogę pokazać mojej słabości i bólu. Skoro ty potrafiłeś to ja też.

Powoli podniosła się teraz już nie płakała w jej oczach było widać tylko upór i pustkę. Zacisnęła pięści i po raz ostatni ten nocy spojrzała w niebo.
- Dla Ciebie Seiya. - Powiedziała cicho i weszła do domu. - Życie to jest teatr...

10 lutego 2010

Prolog

Całkiem spora grupa ludzi zebrała się na dachu jednej ze szkół średnich w Tokio. Większość miała na tworzy uśmiechy wojna się skończyła i już prawdopodobnie żadnej innej nie będzie. Dla czarodziejek była to nowa szansa zaczęcia życia prywatnego które jeszcze nie dawno prawie wogóle nie istniało. Jednak nie dla wszystkich ten dzień był szczęśliwy dziś trzy gwiazdy wraz z księżniczką wracali na swoją ojczystą planetę, a raczej gwiazdę.
Prawie wszyscy pożegnali się już została tylko Usagi i Mamoru. Ten ostatni podszedł do niech i uścisnął każdemu rękę dziękując za opiekę nad ukochaną. Usagi w tym czasie zaciągnęła Seiye na bok.
- Chciałabym Cię zatrzymać przy sobie Seiya. - Powiedziała, a w jej oczach zabłysły łzy. - W takich chwilach jak ta żałuję, że mieszkamy od siebie tak daleko. Chociaż przez większość czasu strasznie mnie denerwowałeś to nie chcę żebyś mnie opuścił. - Teraz z jej oczu płynęły łzy.
- Króliczku. - Jego oczy też niebezpiecznie się zamgliły. - Ziemia to wspaniałe miejsce, gdyby to ode mnie zależało nie było by tego przedstawienia. Ale obiecuję, że będziesz mnie często widywała.
- Seiya... - Usagi przytuliła się do niego nagle, objęli się czuło. - Przepraszam... - Chłopak delikatnie odchylił jej głowę żeby spojrzeć jej w oczy.
- Za co ? Nigdy mi niczego złego nie zrobiłaś.
- Przepraszam - powtórzyła - za to że odkąd się poznaliśmy zawsze cię wykorzystywałam, obarczałam swoimi problemami i nieraz raniłam cię swoim zachowaniem.
- Usagi. - Pierwszy raz odkąd się poznali zwrócił się do niej po imieniu. - Bycie z tobą tu na ziemi to była dla mnie czysta przyjemność. Dlatego nie licz, że tak szybko się mnie pozbędziesz. Jak tylko odbudujemy naszą planetę odwiedzę cię.
- Naprawdę. - Spojrzała na niego tak ufnie. - Oczywiście króliczku. - Zbliżył się do niej tylko centymetry dzieliły uch od siebie. - Będę przy tobie zawsze bez względu na okoliczności damo mojego serca. - Powiedział cicho, tak by tylko ona mogła to usłyszeć. Szybko pocałował ją w policzek i odszedł. Chwilę później na jasnym niebie mignęły cztery spadające gwiazdy.

Wraz z powrotem trzech gwiazd wszystko miało się ułożyć. Haruka, Michiru, Setsuna i Hotaru miały zamieszkać w Kyoto i to też uczyniły. Rei, Minako, Mokoto i Ami wróciły do poprzedniego życia z zamiarem znalezienia sobie chłopaków. Zaś Usagi miała wraz z Mamoru piękne życie zakochanych nastolatków. Można powiedzieć, że prawie się to udało, ale prawie to zdecydowanie za mało. Owszem spotykali się, żartowali i uśmiechali się do siebie, ale było w tym coś sztucznego wymuszonego zwłaszcza od strony Usagi...