Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

06 marca 2010

Rozdział VI

Nie ma ludzi idealnych, ale są ludzie którzy idealnie udają.

xxx

Rozdział VI Wizyta

Nastał nowy poranek, nowy dzień i nowe wyzwania. Usagi obudziła się jak nigdy wcześnie rano w przeczuciem, że dzisiejszy dzień przyniesie jeszcze więcej cierpienia. Ubrała się i umyła jakby w transie. Spojrzała na zegarek wskazywał 8:45, westchnęła jeszcze dwa dni i będzie musiała znów zacząć chodzić do szkoły, gwiazdy zaczną pracować nad nową płytą, a ona i Mamoru i czarodziejki znów zaczną ze sobą spędzać czas. Te dwa tygodnie które spędziła z braćmi były jej najlepszymi po pokonaniu chaosu. Mimo to przyniosły tyle samo cierpienia co wcześniej. Jej wczorajsza rozmowa z Seiyą dała jej dużo do myślenia. Po pierwsze chłopak coś przed nią ukrywał Po drugie chcąc nie chcąc musi być z Mamoru choćby po to, żeby uratować ludzkość. No i po czwarte, że naprawdę zakochała się w Seiyi. Usa wogóle nie spodziewała się tego, że ich wczorajsza rozmowa tak sie potoczy, że ona wyzna mu miłość. Przecież wcześniej obiecywała sobie, że zignoruje to uczucie a tymczasem ono coraz bardziej się nasila. Tak samo jak jej uczucie do Mamoru. Usagi czuła sie tak jakby te dwa uczucia zabiegały o dominacje. Ona jednak nie miała problemu, żeby dostrzec te ważniejsze dla niej.
Zeszła do salonu i po prostu wbiło ją w ziemię. Byli tam Taiki, Yaten i Seiya oraz jeszcze trzy osoby których wogóle nie spodziewała się ujrzeć: Michiru, Haruki i Seisune. Gdy tylko zobaczyli ją stojącą w drzwiach z rozdziawioną buzią roześmieli się.
- Króliczku czekaliśmy na Ciebie, nie stój tak w przejściu. - Dziewczyna jakby ocknęła się, ale nadal była jak w transie. Mechanicznym krokiem podeszła do kanapy, usiadła i...
- Co wy tutaj robicie ? Nie miałyście wyjechać do innego miasta i zapomnieć o wszystkie ? Czemu wogóle się nie odzywałyście ? Na długo przyjechałyście ? Nowy wróg ? ... - Usagi strzelała pytaniami jak z karabinu. Trzy czarodziejki patrzyły na nią z uśmiechem prawie jej nie słuchając. Brakowało im jej. Jej wesołych oczy, wiary w siebie i beztroski. Wydawała się taka normalna, ale z tego co mówili gwiazdy to było zupełnie na odwrót.
- Króliczku spokojnie. - Odezwała sie w końcu Haruki, gdy księżniczka przerwała by zaczerpnąć oddechu. - Jak dasz na coś powiedzieć to odpowiemy na większość twoich pytań, bo na wszystkie to nam nie starczy pytań. - Uśmiechnęła sie pewnie, a wszyscy się roześmieli.
- No, a poza tym mówiliśmy ci przed wyjazdem o kilku rzeczach, ale widocznie ty nie słuchałaś. - Seisuna spojrzała na nią jak na swoją córkę.
- No może troszkę. - Sailor Moon zawstydziła się. Rzeczywiście gdy żegnała się nimi, jej myśli były zupełnie gdzie indziej.- No, ale mówcie wreszcie.
- Zbliża się czas powstania kryształowego Tokio, więc musimy tu być. No, a nie odzywaliśmy się byś mogła jeszcze przez te kilka miesięcy nacieszyć się beztroskim życiem.
- Jak to ? Niedługo powstanie kryształowe Tokio, tak szybko. Myślałam, ze skończę liceum, pójdę na studia i dopiero wtedy. Dlaczego tak szybko ? - Te wieści nie ucieszyły jej zbytnio.
- Nie od nas zależy kiedy to się to stanie, nie znamy nawet dokładniej daty, ale Seisuna przeczuwa, że się to zbliża. No, a liceum i jeżeli będziesz chciała studia skończysz już w kryształowym Tokio. - Michiru uśmiechnęła się łagodnie.
- Jak to ? To, to nie miało być tak, że jak wyjdę za Mamo-chan to dopiero wtedy powstanie nowe Tokio. - Teraz to już nic nie rozumiała.
- Oczywiście, że nie. Przecież nie może znikąd pojawić się rządząca para i zacząć władać światem do wszystkiego musi być początek. Oboje weźmiecie ślub i w tym samym dniu zostaniecie koronowani, ale to dopiero w XXX wieku. A koronuje was królowa Selenia. - Dodała Haruka jeszcze bardziej mieszając jej w głowie.
- Czyli moja matka żyje ? - Cała ta rozmowa coraz bardziej mieszała jej w głowie.
- Teraz nie, ale w kryształowym Tokio tak, tam będziesz najpierw księżniczką skończysz swoją edukacje, weźmiesz ślub z księciem i będziesz żyła długo i szczęśliwie.
- Taa na pewno. - Usagi widocznie posmutniała. Nie chciało, żeby to tak się skończyło. Chciała być szczęśliwa, a nie będzie z Mamoru u boku. Nagłą zmianę w jej zachowaniu zobaczyli wszyscy. Gdy tylko to zauważyła, szybko nałożyła na siebie swoją codzienną maskę. - To znaczy już nie mogę się doczekać.
-Usagi czy ty czegoś przed nami nie ukrywasz. - Seisuna wyraźnie się zaniepokojona. Wiedziała już o niewielkich zmianach w przyszłości, ale były one tak małe, że na razie nikt ich nie zauważał, ale ich nie powinno być. Przecież jej dusza miała przepaść wraz z dniem ślubu. Co z tego, ze ona się zmieniła przecież to nie ona tworzy przyszłość, ale Serenity. Chyba, ze jej zmiana ma też wpływ na księżniczkę.
- Oczywiście, że nie. Po prostu zastanawiam się, jak to będzie w XXX wieku. Czy dużo się zmieni. Pewnie nic nie będzie takie sama, a ja przyzwyczaiłam się już do XX wieku. - Uśmiechnęła się delikatnie, idealnie udając zaniepokojone tą nową sytuacją. Wszyscy oprócz trzech gwiazd uwierzyli. Znali ją za dobrze, ale postanowili zachować swoje przypuszczenia dla siebie. Być może miało to im pomóc w przyszłości. Jeżeli chcą ją ochronić.
- Króliczku zmiany są dobre, nie musisz się bać. To tylko pomoże ci do życia jako władczynię. Pamiętaj, że jak coś będzie nie tak to my zawsze ci pomożemy, ale teraz musimy już iść. Jak będziemy wiedzieć coś o przeistoczeniu to niezwłocznie ci powiemy. - Pożegnała się Hruka i zaczęła szykować się do wyjścia. Usagi pożegnała się z nimi.
- Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy - I zamknęła za nimi drzwi.

Usagi ukrywała swoje smutki i troski pod maską roztrzepanej, wesołej czarodziejki z księżyca. Którą przecież już nie była, stała się znów Usagi Tsukino, ale by nie budzić podejrzeń musiała dalej udawać, aż stało się to jej drugim obliczem i przychodziło jej to z prostotą. Ona jedyna potrafiła tak idealnie udawać kogoś idealnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz