Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

16 lutego 2010

Rozdział II część 1

Nie musisz być dobra
Nie musisz iść na kolanach
sto mil przez pustynię
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku twego ciała
kochać co pokochało (...)

Fragment wiersza Mary Oliver ,, Dzikie gęsi"

Rozdział II Rozstania i powroty część 1

Minęły dokładnie trzy miesiące odkąd trzy gwiazdy wróciły na swoją gwiazdę. Dla Usagi czas ten nie przypominał pięknego snu, tak jak przewidywał plan. Codziennie zmuszała się do wesołych uśmiechów i spojrzeń. Nie czuła radości ze spędzania czasu z czarodziejkami i Mamoru. Czuła, że coraz bardziej oddala się od innych. Jednak wbrew przypuszczeniu nie było jej z tego powodu przykro, wręcz przeciwnie po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła się chociaż częściowo wolna, nikt nie kontrolował jej życia, nikt nie bronił jej bo była księżniczką, teraz mogła spędzić trochę czasu sama ze sobą nie martwiąc się, że ktoś ją zaraz zaatakuje. Była szczęśliwa, ale tylko w tym względzie. Przez resztę czasu grała, na początku przychodziło to jej z pewną trudnością, ale później stało się to dla niej czymś naturalnym. Skrywać swoje prawdziwe uczucia, żyć dalej i udawać, że wszystko jest w należytym porządku. To było jej motto życiowe.

Wróciła do domu późnym popołudniem zdziwiła się kiedy zobaczyła całą rodzinę w salonie. Pogrążoną w myślach.
- Co się stało ? - Zapytała się gdy tylko weszła do pomieszczenia.
- Usagi musimy porozmawiać, usiądź. - Powiedziała jej matka...

Punkt widzenia Usagi
Usiadłam na kanapie niczego nie rozumiejąc. Odkąd pamiętam takie zebrania rodzinne odbywały się bardzo rzadko i zawsze, ale to zawsze zmieniały moje życie. Ostatnie takie odbyło się 6 lat temu kiedy mama powiedziała, że jest w ciąży.
- Wczoraj dostaliśmy wiadomość od babci... - Zaczęła matka, zdziwiło mnie to, babcia prawie nigdy nie ruszała się z domu, mieszkała w samym środku Hiroszimy i wszyscy sąsiedzi robili wszystko w mieście za nią. Była bardzo bogata, ale swoim krewnym nigdy nie dała nawet jena. - Wczoraj jej stan się pogorszył. - Wyrwała mnie z zamyślenia. - Lekarze mówią, że potrzebuje teraz stałej opieki i medycznej i rodzinnej. Rozmawiałam z nią dziś rano i powiedziała, że jeżeli przyjedziemy do niej i zostaniemy z nią do końca jej dni, to przepisze nam wszystko co do grosza, a dopóki z nią będziemy też nam niczego nie zabraknie. Chcieliśmy, żeby przyjechała tu do nas, ale stanowczo tego odmawia. Nie możemy jej zostawić samej. - Urwała, a mnie po prostu zakało. Niemożliwe to nie może być prawda.
- Nie mów, że... - Powiedziałam słabo.
- Usagi, ja wiem, że tutaj jest całe twoje życie. Dlatego z ojcem postanowiliśmy, że będziesz mogła zostać tutaj sama, oczywiście rachunki będziemy my opłacać i oprócz tego będziesz dostawać od nas pieniądze, ale oczywiście nic za darmo, będą obowiązywać cię srogie warunki. - Jej oczy wyraźnie się zamgliły, zresztą nie tylko jej.
- Ja nie wiem co powiedzieć. - Wykrztusiłam w końcu. - Dziękuję. - Przytuliłam rodziców. Oni jako jedyni rozumieli mnie i zawsze się stawiali moje dobro nad swoje, ale nie spodziewałam się, że zostawią mnie samą w Tokio.
- Nie zapominaj o warunkach. - Tata wyciągnął małą książkę z teczki. Tutaj jest wszystko co Ci wolno, a co nie. - Powiedział puszczając do mnie oczko. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać.

Dwa dni później wracałam sama ze sklepu. Rodzice wyjechali wczoraj późnym wieczorem. Oczywiście nie obyło się bez pouczeń. Tak te trzy miesiące zmieniły wiele w moim życiu, ale chyba dopiero nadchodzące miały odegrać decydującą rolę. Wczoraj też pożegnałam Mamoru, jak się okazało musiał na tydzień wyjechać do Stanów odebrać swoje papiery. Nie przeszkadzało mi to, tydzień bez wymuszonych randek i rodziców to było naprawdę coś.


Szła zamyślona nie zwracając uwagi na otoczenie. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Króliczku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz