Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

24 lutego 2010

Rozdział V część 1

Ty będziesz silny przez to w co uwierzysz, przez to z czym duchem zetrzesz się i zmierzysz i uznasz prawdę na wieki.
Autor mi nie znany

Rozdział V Wyznania i szczere rozmowy.

Punkt widzenie Seiyi

Życie na ziemi jest takie piękne. Słońce zawsze tak jasno świeci, a w nocy można zobaczyć gwiazdy. Podczas mojego ostatniego pobytu tutaj wieczorami próbowałem odnaleźć moją rodzinną. Nigdy mi się nie udało. Moją uwagę w większości czasu przyciągał księżyc, uwielbiałem i nadal uwielbiam patrzeć na niego. Dzisiaj jest pełnia, to pewnie dlatego nie potrafię zasnąć, ostatnio też nie mogłem zmrużyć oka. Jednak tym razem jest inaczej dziś nie jestem zmęczony nie chcę na siłę zasnąć, tak jak ostatnio. Teraz czuję raczej przyjemne ciepło. Kiedyś zapytałem księżniczkę dlaczego tak się dzieje. Odpowiedziała mi, że gwiazdy, planety i księżyce posiadają swoją własną energię i wolę. Potrafią nie raz przekazać swoje uczucia a ludzie wrażliwi zazwyczaj je odbierają.
Wczoraj wrócił Mamoru. Nigdy go nie lubiłem, pewnie przez to, że jest to przyszły mąż króliczka. Jednak gdy wczoraj z nią tutaj przyszedł po raz pierwszy mogłem mu się tak naprawdę przyjrzeć. Był przystojny nie mogłem tego zaprzeczyć, wysoki postawny z miłym i poważnym wyrazem twarzy. Można by rzecz ideał większości kobiet. Jednak jedna rzecz mi w nim nie pasowała, jego oczy. Gdy witał się z nami uśmiechał się i grzecznie dziękował, ale jego oczy wyrażały wręcz nienaturalną pustkę. Wiem, że Taiki i Yaten też to zauważyli.
Przez ostatni tydzień zbliżyliśmy się do króliczka. Ona przez cały czas uśmiechała się i żartowała. Była taka jak zawsze beztroska i kochana to co w niej pokochałem, ale przy nim zrobiła się chłodna opanowana. Starała się śmiać i wygłupiać tak jak to ma w zwyczaju, ale zauważyłem, że było w tym coś wymuszonego. Udawała przed nim, tak jak próbowała udawać prze mną zaraz po moim przyjeździe. Nie powiem zastanowiło mnie to. Czemu udawała przed nim, a nie przede mną.Przecież to on jest jej bliższy.
Teraz jak tak patrzę na to co się dzieje na ziemi między czarodziejkami zaczynam dziękować mojej kłótni z księżniczką. Chłopaki zresztą też raczej nie żałują opuszczenia naszej gwiazdy. Chociaż teraz chyba nie mamy prawa jej tak nazywać. Jeszcze nie tak dawno żałowałbym tego, ale teraz księżniczka jest tylko przeszłością, tak jak ci jej wszyscy poddani. Wciąż nie rozumiem jak ona mogła mi zrobić coś takiego, po tym jak uratowaliśmy jej gwiazdę. Nienawidzę jej, mam nadzieję, że króliczek nie będzie taką władczynią jak ona.
Już niedługo zaczynamy pracę nad naszą nową płytą. Już się nie mogę doczekać. Uwielbiam śpiewać, zwłaszcza wtedy kiedy nie mogę do końca wyrazić siebie. Tak jak teraz. Ostatnio tyle się dzieje, nie mam czasu tego wszystkiego poukładać. Wśród tego zamętu tylko jedna rzecz wydaje mi się nadzwyczaj jasna. Kocham Usagi, kocham ją jak nikogo innego. Chciałbym mieć ją tylko i wyłącznie dla siebie, nie potrafię patrzeć jak ten Mamoru przystawia się do niej. Chciałbym pogodzić się z myślą o tym, ze jej przyszłość jest już ustalona, ale nie potrafię. Nie chcę przestać jej kochać ona jest moim słońcem, za każdym razem gdy chowa sie za chmurami ja powoli umieram bez jej światła. Jednak postanowiłem sobie, wytrzymam do jej ślubu, a potem zegnaj...

Narracja 3-osobowa

Usagi siedziała w swoim pokoju. Była zmęczona tym całym dniem, Mamoru przez cały dzień nie opuszczał jej nawet na krok. Było to o tyle wkurzające, że jej ciało reagowało na każdą jego pieszczotę. Nie chciała tego, czuła do siebie obrzydzenie. Jej serce nie chciało go kochać, a jednak nie potrafiło zachować normalnego rytmu gdy on znajdował się w pobliżu. Westchnęła głośno wychodząc na balkon. Na sąsiednim balkonie stał Seiya, patrzył się w jasną tarczę księżyca w pełni.
- Co ty tu robisz Seiya ? - Zapytała się patrząc jak ten gwałtownie obraca się w jej stronę.
- Nie mogę spać króliczku a ty ? - Uśmiechnął się na jej widok.
- Próbuję pozbierać myśli. - Westchnęła odrzucając swoją maskę. Chłopak zgrabnie przeskoczy z swojego balkonu na jej.
- Pomóc ci ? - Uśmiechnął się zaczepnie klękną przy niej i zaczął udawać, że coś podnosi.
- Co ty robisz ? - Zdenerwowała się Usagi.
- Pomagam ci POZBIERAĆ myśli. - Zaśmiał się na widok jej miny.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - Odwróciła lekko głowę. - Seiya ?
- Hm. - Spojrzał na nią pytająco.
- Powiedz mi kim jestem ? - Chłopak zdziwiony spojrzał jej w oczy.
- Jak to kim jesteś moją najlepszą przyjaciółką Usagi, króliczkiem na którym mogę zawsze polegać i czarodziejką z księżyca której zawdzięczam życie. - Zrobił krótką przerwę. - Ale przede wszystkim jesteś sobą. Bezinteresowna, miła i dobra.
- Dzięki Seiya. - Spojrzała w niebo.
- Ale za co ? - Gwiazda nic nie rozumiała.
- Mamoru nazwał mnie dzisiaj Serenity. - Powiedziała, a gdy ten nadal nie rozumiał wytłumaczyła mu. - Jak go poznałam to tak naprawdę wcale go nie lubiłam, potem jak poznałam swoją przeszłość dopiero wtedy zaczęłam go kochać, ale zawsze myślałam o nim jak o Mamoru a nie księciu Endymionie. Czuję się tak jakby on nie kochał mnie tylko Serenity.
- Króliczku Endymion zawsze kochał Serenity, a ona kochała jego. A wy nimi jesteście, przecież to jasne, że nie możecie zapomnieć o swojej przeszłości.
- Nie rozumiem Cię Seiya. Czemu zawsze udzielasz mi rad które mi pomagają mimo, ze ciebie ranią. - Znów popatrzył na nią nic nie rozumiejąc. - Kochasz mnie prawda ? - Ten tylko przytaknął głową. - Czemu dal odmiany nie powiesz,a zostaw go w cholerę ze mną Ci będzie lepiej. Dobrze wiesz, że bym Cię posłuchała. Czemu ? - W jej oczach pojawiły się łzy, Seiya przez chwilę stał zupełnie sparaliżowany.
- Króliczku kocham Cię najbardziej na świecie i nie dopuszczę żeby cokolwiek ci się stało. Ty i on jesteście sobie przeznaczeni i myślałem, że go kochasz. Dlatego udzielam ci rad które mogą sprawić, że poczujesz się szczęśliwa. Na niczym innym mi nie zależy jak na twoim szczęściu. - Po jej policzkach spłynęły łzy.
- Ale ja go nie kocham, to Serenity. Moje serce pokochało Ciebie. - Powiedziała tak cicho, że prawie wogóle nie usłyszał ostatniego zdania.
- Króliczku... - Tylko tyle udało mu się z siebie wydusić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz