Wstęp

Blog jak zresztą widać jest o tematyce Usagi x Seiya, Mamoru także się tu pojawi, ale nie mogę obiecać na jak długo i czy na końcu opowiadania będzie z Usą. Opowiadanie nie będzie długie przewiduję -20+ rozdziałów. Notki będą pojawiały się w zależności kiedy będę miała czas czyli rzadko ponieważ jestem w liceum i chcąc nie chcąc muszę się uczyć.

14 lutego 2010

Rozdział I

Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada (...)
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy (...)
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. (...)


Fragmenty wiersza Edwarda Stachury ,, Życie to nie teatr"


Rozdział I Życie to jest teatr

Było już późno, słońce dawno schowało się za horyzontem. Na niebie jaśniał tylko piękny srebrny księżyc i gwiazdy. Dwie od nie dawna najważniejsze rzeczy w jej życiu. Usagi uwielbiała spoglądać w niebo widziała tam swoją przeszłość, kiedyś zaraz na samym początku gdy dowiedziała się kim tak naprawdę jest tęskniła za nią. Teraz były to dla niej suche fakty, dużo bardziej wolała swoje życie na ziemi.
Dzisiejsza noc była dla niej ukojeniem zresztą jak każdy jeden wieczór po wyjeździe trzech gwiazd. Tylko o tej porze mogła być tak naprawdę sobą. Zmieniła się, po wojnie z Galaxy przestała tak naiwnie patrzeć na świat. Oczywiście dla swoich przyjaciół dalej grała słodką i niewinną Usagi. Nikt nie zauważył w niej zmiany, życie toczyło się dalej...

Mamoru czekał na nią jak zwykle na ławce przy fontannie. W ręku miał jakąś książkę - żadna nowość. Gdy tylko zobaczył zbliżającą się dziewczynę uśmiechną się i pocałował ją w policzek. Chciał coś sprawdzić, już od jakiegoś czasu zauważył że Usagi nie reaguje na niego tak jak kiedyś, teraz też nie rumieniła się.
- Usako stało się coś ? - Zapytał patrząc jej uważnie w oczy.
- Nie, dlaczego się pytasz ? - Spojrzała na niego robiąc przy tym głupią minę. - Tak, to było już zdecydowanie bardziej normalne.
- Upewniam się. - Wziął ją za rękę i jak zwykle odbyli swój codzienny spacer i każde z nich rozeszło się w swoją stronę. Tak było codziennie, rutyna którą muszą wykonywać.

W końcu dzień się skończył, zapadła ciemność w domu państwa Tsukino zapanowała cisza. Usagi usiadła na balkonie. Z jej niesamowicie błękitnych oczu poleciały łzy, codzienna maska opadła, teraz mogła cierpieć nikt nie mógł jej przeszkodzić.

Czemu? Czemu nie jestem szczęśliwa, przecież wojna się skończyła, jestem z Mamoru mam wspaniałych przyjaciół. Czemu więc jestem nieszczęśliwa. Czemu zawsze gdy jestem z Mamo-chan myślę tylko o tobie Seiya. Przez cały czas odkąd się poznaliśmy byłeś obok mnie, zawsze bez względu na okoliczności pomagałeś mi, nie licząc na nic w zamian. Nigdy nie czułam do Ciebie nic więcej niż tylko przyjaźń, czemu więc teraz nie mogę bez Ciebie żyć, brakuje mi twojego uśmiechu, łobuzerski spojrzeń, tej twojej beztroski nawet gdy sytuacja byłą beznadziejna. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym pójść z tobą na spacer, do parku. Znów chciałabym usłyszeć twój pełen pasji śpiew. Nigdy nawet nie myślałam, że moje przeznaczenie przestanie mnie cieszyć, a zacznie przynosić ból. Seiya namieszałeś mi w głowie, przez Ciebie nie widzę już walorów mojej przyszłości, ale powiem Ci coś nie poddam się i stworzę tą przyszłość, zbuduję Kryształowe Tokio, zostanę żoną Mamoru. Wiesz dlaczego ? Ty mimo, że mnie kochałeś wiedziałeś, że ja nie mogę pokochać Cię, bo moja przyszłość jest już ustalona. Poświęcę się dlatego, że ty potrafiłeś zostać ze mną tylko jako przyjaciel. Ja też znam swoje powołanie i spełnię je, nie mogę iść na łatwiznę. Nie mogę pokazać mojej słabości i bólu. Skoro ty potrafiłeś to ja też.

Powoli podniosła się teraz już nie płakała w jej oczach było widać tylko upór i pustkę. Zacisnęła pięści i po raz ostatni ten nocy spojrzała w niebo.
- Dla Ciebie Seiya. - Powiedziała cicho i weszła do domu. - Życie to jest teatr...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz